RADZYMIŃSKA JÓZEFA (1921-2002). Kolejna poetka, o której miałem dość mgliste wyobrażenie. Wiedziałem wprawdzie, że Radzymińska przebywała na emigracji do 1962 roku, ale to raczej wszystko. Nie kwapiłem się do jej książek. Zawsze wyskakiwał mi jakiś lwowianin Kudelka lub przemyślanin Mielniczek. Albo żytomierzanin Mostowski. W każdym razie Adolf Mostowski opublikował w Żytomierzu „Kwiaty i chwasty”, w których się na długo zapodziałem.
Dziś natomiast nie dowierzam temu, co znajduję w odautorskim wstępie Radzymińskiej. Nie dowierzam mianowicie mozolnej krzątaninie Józefy Radzymińskiej, która (przy zachowaniu wszelkich środków ostrożności) propagowała swoją twórczość m.in. w peerelowskich urzędach pocztowych: „z chwilą ogłoszenia w Polsce stanu wojennego w grudniu 1981 roku podjęłam swą małą, prywatną walkę z przemocą, rozdając swe wiersze zaufanym znajomym, zostawiając je konspiracyjnie w kościołach, na pocztach i w innych urzędach, oraz wysyłając je do emigrantów i rozgłośni polskich zagranicą, a także do Biblioteki Polskiej w Londynie i w Paryżu.
W ten sposób rozdałam ponad tysiąc wierszy, niektóre łącząc w tomiki. I tak tomik na prawach rękopisu pt. ‘Ogień naszego krzyku’ ofiarowałam w roku 1982 Bibliotece Związku Literatów Polskich oraz Bibliotece Narodowej, a także wielu przyjaciołom i emigrantom odwiedzającym kraj, którzy przewieźli go do Anglii, Holandii i Argentyny.
Posiadam szczegółowy spis tego swoistego konspiracyjnego kolportażu, prowadzonego w latach 1982-1985”.
Można pominąć niejeden utwór Radzymińskiej („Słowa Waleriana Łukasińskiego”, „Polski elementarz w Wilnie roku 1989”, „Do twórcy ‘Kordiana’”, „Pogrzeb Prymasa Wyszyńskiego”, „Tyran się szczyci, że ujarzmił naród”), ale nie można zrezygnować z tekstu pod tytułem „Po dwakroć”:
Nie krzywdź poety. Poeta pamięta.
Myśl jego czulsza od włókna neuronu.
Ten, kto zabija tę myśl, godzi w serce
świata, danego ludziom z Bożych dłoni.
Nie krzywdź poety. To jakbyś przekreślał
ludzkość i Boga. Bo on czułą struną,
która wciąż dźwięczy tej ludzkości treścią,
roznieci chorał i wolności łunę.
Nie krzywdź poety. Te krzywdy nie zblakną,
ale wyolbrzymieją, trwać będą przez wieki.
Krzywda poety liczy się po dwakroć,
bowiem poeta jest dwakroć człowiekiem.
18 grudnia 1981. Na aresztowanie twórców.
Chciałbym to wyraźnie zasygnalizować. Nie wypowiadam się przeciwko poezji religijnej bądź patriotycznej, górnolotnej bądź bogoojczyźnianej. Wypowiadam się przeciwko poezji ubożuchnej: „W biodrach kobiecych siadywałem jak w siodłach / nawigacji myślenia. / Oto przechodnie miejsca sejsmicznej prawdy. / Tu nawarstwia się zwiastowanie przyczyn / i uściśla orgazm prawa ciążenia” (Bolesław Garboś).
Józefa Radzymińska: „Moc niezwyciężona (wybór wierszy z lat 1980-1990)”. Na okładce reprodukcja obrazu Józefy Radzymińskiej „Grom”, w tekście rysunki Autorki. Oficyna PP, Warszawa 1991, s. 90
[21 XI 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki