Ludzie nie wiedzą, po co wstają rano. Po co zadają sobie trud mycia zębów i ubierania. Nic nie daje im satysfakcji. Nic nie sprawia, że przestają się nudzić. Ludzie nie wiedzą, po co jeżdżą do pracy. Co po ośmiu godzinach przed monitorem zmienia się w ich życiu? Dlaczego wykonują tą a nie inną pracę? Czy jest cokolwiek, co wybrali samodzielnie? Czy o wszystkim zadecydowało zrządzenie losu? Czy o tym, że są smutni i zniechęceni, decydują wyłącznie reakcje chemiczne w ich mózgach? Czy mózgi ukrywają przed nimi, kim są naprawdę? Ludzie nudzą się w pracy. Ludzie nudzą się w domach. Ludzie przełączają kanały telewizyjne i na żadnym nie zatrzymują się dłużej niż na sekundę. Wyjeżdżają do Indii, skąd wracają jeszcze bardziej zniechęceni i smutni. Kupują narty carvingowe i nieużywane porzucają je w piwnicy. Obok snowboardu, sztangi i kijków do northwalkingu. Idą po dwudziestu latach do kościoła, skąd wracają jeszcze bardziej zniechęceni. Przechodzą na dietę, która ich tylko zasmuca. Zaczynają biegać, lecz dostają zapalenia stawów. Już nie wierzą w słowa: magiczny, niepowtarzalny, zjawiskowy. Słowa magiczny, niepowtarzalny, zjawiskowy nie mają swoich materialnych substratów. Słowo duchowy nigdy nie miało – nomen omen – konkretnego substratu. Ludzie kupują niepowtarzalne wino w magicznej promocji i wypijają je samotnie przed telewizorem. I nie dostrzegają momentu, kiedy zaczynają rechotać z polskich kabaretów.
© Łukasz Suskiewicz