Kapitulacja w 1939 roku zastała mojego dziadka na terenie dzisiejszej Ukrainy, gdzie, jak sobie wyobrażam, musiał być mocno zagubiony. Nie był już człowiekiem młodym – miał trzydzieści siedem lat i służył w artylerii w stopniu szeregowca. Przez wiele lat mieszkał we Francji, gdzie, jak mówił mojemu ojcu, a mój ojciec powtórzył mnie, spotkało go wiele niesprawiedliwości, i gdzie, jak twierdził, można się spodziewać wszystkiego, lecz na pewno nie wolności, równości i braterstwa.
Mój dziadek, jak opowiadał mój ojciec, został pomówiony o kradzież przez Belga, który nie miał żadnego interesu, by mojego dziadka pomawiać. Dziadek pracował w hucie, w warunkach których człowiek współczesny nie może sobie wyobrazić. Mój dziadek owego Belga pobił, gdyż był, jak wspomina mój ojciec, impulsywny, i należał do tych, którzy z powodu impulsywności cierpią, gdyż nigdy im nie przynosi korzyści. Właśnie z powodu impulsywności mój dziadek we Francji nie zagrzał nigdzie miejsca, tylko przenosił się z miasta do miasta, z pracy do pracy, by w każdej, wcześniej czy później, znaleźć kolejnego Belga, z którym, z takich czy innych względów, popadał w konflikt, i z tego konfliktu nigdy nie wychodził zwycięski, bowiem gdy już pobił swojego Belga, to mój dziadek, a nie Belg, zostawał wyrzucony z pracy i musiał przenosić się w inne miejsce.
opowiadanie Kręgi pochodzi ze zbioru Mikroelementy (http://www.wforma.eu/mikroelementy.html)
© Łukasz Suskiewicz