Powoli otwierają się drzwi, mówił Jung w 1929 roku. Ktoś mu opowiadał sen o powoli otwierających się drzwiach, za którymi nie było nikogo, a wtedy Jung zawołał: bez magii nie przeżyjemy, coś musi tam być, za każdym razem, kiedy powoli otwierają się drzwi, coś za nimi jest i nie mamy do czynienia z jedną tylko możliwością, inne istnieją równolegle.
Najpierw są drobne wrażenia, jak ledwie wyczuwalne przypływy i odpływy fal - każda taka fala jest sumą wielu innych fal, czyli innych światów i wszechświatów, a to, co się wydarza, wydarza się w tym świecie, którego prawdopodobieństwo w danej chwili jest największe.
Jest w książce Mindella rysunek wzięty ze strony Michio Kaku, pokazujący, jak tworzy się najbardziej prawdopodobny świat.
Jest wypowiedź Michio Kaku o światach równoległych, a mówiąc o nich zajmujemy się subtelnościami tak rozrzedzonymi, że racjonalny umysł ludzki łatwo je ignoruje.
Mnożę wersje mego pisania, wymiary, punkty widzenia, blogi, tagi, dodaję i odejmuję trochę treści to tu, to tam. Mówiło się dawno temu, że nie należy mnożyć bytów bez potrzeby, ale wszystkie te są mi potrzebne jako próby, w międzyprzestrzeniach, pomiędzy jednym a drugim pisaniem, zanim nie otworzą się właściwe drzwi, zawsze tak jest. O tym właśnie w 1929 roku mówił Jung, nie przeżyjemy bez magii, coś za tymi drzwiami musi być.
Od 1929 roku jest w świecie coraz mniej magii i sprawa przeżycia ludzkości bardzo się skomplikowała.
© Marta Zelwan