OSTROMĘCCY. Przede mną coraz więcej nieczytanych poetów, nieczytanych lub zupełnie niekojarzonych (Andrzej Ostromęcki, Andrzej Rekść-Raubo, Krzysztof Rzeszot), mógłbym w jednej chwili wyczarować długi zestaw twórców, począwszy od Eligiusza Pieczyńskiego, którymi nikt się nie interesuje. To nasze nieszczęście. Zajmujemy się wszystkim, bez mała wszystkim, ale zaniechaliśmy istotnych lektur, odpadliśmy mianowicie od poezji.
Mam gdzieś wybór wierszy Bogdana Ostromęckiego, zechcę po wielu latach zapodziać się w tekstach, które wyniosłem z dawnych studiów. Nie zawsze próżnowałem jako lubelski żaczek, na lubelskiej polonistyce, skądinąd pierwszorzędnej, trzeba było koniecznie zanurzyć się w poezji Iwaszkiewicza i Różewicza, do dziś pamiętam wykład profesor Eugenii Łochowej o autorze „Oktostychów”.
[12 IX 2022]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki