WALIGÓRSKI FRANCISZEK (1824-1907). Wiersze Waligórskiego to istna plątanina odezw, pobudek, modlitw, hymnów, a także rozmaitych perełek („Odezwa do ludu polskiego”, „Pobudka wiosenna dla ludu polskiego”, „Perełka do jubileuszowej korony Najśw. Panny Maryi”). Mamy tutaj ponadto psalmy, litanie i pacierze. Pacierze poranne i wieczorne. Przyjrzyjmy się zatem jakiemuś fragmentowi:
Odkąd nas, Panie, oddałeś w moc wroga,
Którego hasłem mordy i pożoga,
To się na wszystkie rozprószyła strony
Sieroca dziatwa matki ujarzmionej,
Unosząc z sobą jeno krwawe blizny,
A w sercu rozpacz po stracie ojczyzny.
Więc też gdzie tylko słońce Twoje świeci,
Wszędzie dziś nasze tułają się dzieci,
Budząc swą skargą sumienie ludzkości;
A każdy tułacz, gdy mu już swe kości
Przychodzi złożyć gdzieś na obcym łonie,
Woła konając: „Ojczyznę zbaw, Panie!”.
Dawno temu, kiedy byłem studentem lubelskiej polonistyki, przeczytałem „Kłosy ojczyste” Waligórskiego, ale zachowałem się wprost nagannie. Nie sporządziłem odpowiednich notatek. Pozostał mi jedynie tytuł książki z 1862 roku, którą Waligórski opublikował w rodzinnym Lwowie.
Franciszek Waligórski: „Ziarna z posiewu Bożego na pożytek ludu polskiego”. Nakładem Autora. Drukiem W. Lenika w Krośnie, Krosno 1906 (właśc. 1905), s. 31
[16 IV 2008]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki