WASILEWSKI MAREK ANTONI (1924-2011). Darujmy sobie „Modlitwę o człowieczeństwo” („Oczy moje są złe, w mych oczach gra pożądanie, / Zakryj mi oczy Twą wizją, daj mi nie widzieć, Panie”). Wasilewski ułożył ponadto „Modlitwę”:
Każdy mój oddech niech Cię chwali
I każde drgnienie moich powiek,
Panie, co dbasz o krzewy malin,
Jakże Ci nie ma ufać człowiek?
Arkusz poetycki Wasilewskiego ratują wyłącznie „Czerwone czereśnie”, choć wydawca skrytykował ów wiersz: „autorowi brak czynnika samokontroli czy po prostu kontroli, brak tej siły, która (...) prowadziłaby do koniecznej korekty artystycznej”. Z dzisiejszej perspektywy jest to najlepszy utwór Wasilewskiego. Mimo wszystkich potknięć debiutanta:
Ktoś rzucił na trotuar czerwone czereśnie.
Może zgubiło je dziecko, a może kobieta?
Może kobieta podobna do ciebie?
Czereśnie są czerwone, jak były twoje usta. –
Leży garść owocu.
Mijają się spiesznie obojętni przechodnie.
Depczą zgubione czereśnie.
Sok tryska na trotuar. – – –
Nie wiem, jak się bałaś,
Patrząc w lufę pistoletu,
Nie wiem, co myślałaś ostatnią, ziemską myślą,
Kiedy krew twoja tryskała na bruk,
Jak sok zdeptanych czereśni. –
Wpatrzony w miazgę owoców nie dowiem się już nigdy.
Marek Antoni Wasilewski: „Gdzie niebo mieszka”. Pax, Warszawa 1951, s. 15
[2 III 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki