Coś mnie napomina – niby znam siebie, niby potrafię przewidzieć każdy (no prawie) swój ruch, niby myśli moje oswojone i niby nie mogą mnie zaskoczyć. Niby wszystko na miejscu i o właściwej porze – no nie ma się do czego przyczepić. Niby zdaję sobie sprawę, w zasadzie się zgadzam i na ogół nie wnoszę wniosków. Pogodzony jestem. Pogodzony jestem, ale... Ale czasem coś mnie napomina. Coś twierdzi, że tak to całkiem nie tak. I nawet nie żeby inaczej albo w górę rzeki czyli pod prąd. Coś mnie napomina. Czasem.
KROWA*
najbardziej niepoetycka
ze wszystkich istot jest krowa
widziałem jak zjada połę księżyca
by później dobrać się
do mgły ponad łąkami
* Przemysław Rostropowicz, „Ucieczka z Krety”, Łódź 2005, s. 8
© Tomasz Majzel