nowości 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

WĘDROWNICZEK, Dwa zamki i kwaśnica

2021-08-13 15:20

13.07.21 Szczawnica, Czorsztyn, Niedzica
Dziś pogoda jak brzytwa, od rana trzydzieści stopni, na niebie ani chmurki. Jedziemy więc zdobywać zamki w Czorsztynie i Niedzicy, a w międzyczasie popływać po Jeziorze Czorsztyńskim. Towarzyszy nam grupa turystyczna z przemiłą przewodniczką Kasią, dla której oprowadzanie po krajobrazach i zabytkach jest życiową pasją. Kręta droga prowadzi tak, jak wije się Dunajec, który przez wiele lat stanowił naturalną granicę między Polską i Węgrami, bo obecny nasz sąsiad – Słowacja jest bardzo młodym państwem. Jesteśmy na terenie byłego zaboru austriackiego. Ziemie leżące na południowy zachód od Jeziora Czorsztyńskiego to polska część Spisza, historycznej krainy znajdującej się głównie po stronie słowackiej.
Za oknami autokaru roztacza się pyszny widok na Pieniny, ale i na Gorce, Beskid Sądecki i w oddali na Tatry, również te Wysokie – słowackie. To jedyna w swoim rodzaju architektura w krajobrazie, bo to Dunajec wyrzeźbił te piękne skały. Pieniński Park Narodowy jest jednocześnie najstarszym i drugim najmniejszym takim parkiem w Polsce. Tędy wiedzie też Szlak Architektury Drewnianej – na trasie Orawa, Podhale, Spisz i Pieniny. Drewniane budownictwo to bowiem jeden z największych skarbów tych okolic, jak choćby średniowieczne kościółki czy pochodząca z XIX wieku zabudowa góralska mijanego właśnie Krościenka.
Jesteśmy w Czorsztynie, dochodzimy kawałek laskiem i przed nami ukazują się ruiny średniowiecznego zamku z XIV wieku, które wznoszą się na skale. Fundatorką tej warowni była prawdopodobnie księżna Kinga, późniejsza święta. Bywali tu polscy królowie: Kazimierz Wielki, Ludwik Węgierski, Jadwiga Andegaweńska i Władysław Warneńczyk. Zamek zaczął podupadać w XVIII wieku po kozackich spustoszeniach, pożarach i rozkradaniu murów przez okolicznych mieszkańców. Teraz do zwiedzania udostępnione są odrestaurowane fragmenty zamku średniego i górnego oraz renesansowa baszta, gdzie przenosi nas w czasie wystawa reprodukcji dawnych widokówek związanych z Pieninami. Wchodzimy na górny taras i podziwiamy rozległą taflę Jeziora Czorsztyńskiego oraz urokliwą panoramę Pienin Spiskich i odległych Tatr.
Plany wzniesienia zapory na Dunajcu jako remedium na częste powodzie powstały już w okresie międzywojennym, jednak budziły spore kontrowersje z przyczyn ekologicznych. Zbiornik Czorsztyński został oddany do użytku dopiero w pamiętnym roku 1997, kiedy zdał egzamin podczas wielkiej powodzi. Podniósł też walory turystyczne okolicy, wpłynął na panujący tu mikroklimat oraz na produkcję energii elektrycznej. Płyniemy po jeziorze statkiem „Dunajec”, który mieści około setki pasażerów. To wyjątkowe chwile, gdy możemy się zanurzyć w kojącym błękicie wody i nieba, intensywnej zieleni okolicznych krajobrazów oraz w złocistym cieple operującego słońca.
Jesteśmy już w Niedzicy, a naszym celem jest gotycki zamek z XIV wieku, „Dunajcem” zwany. Jest on w o niebo lepszym stanie niż ten w Czorsztynie. Do końca drugiej wojny światowej obiekt pozostawał w rękach węgierskich rodów. Po wojnie stacjonowała tu Armia Czerwona, która doszczętnie go zdewastowała. Na szczęście wkrótce poddany został restauracji i częściowej odbudowie. Te niezwykłe wnętrza stanowią wymarzoną scenerię filmów, kręcono w nich m.in. seriale „Janosik” i „Wakacje z duchami”. Z miejscem tym związana jest legenda o księżniczce Uminie i skarbie Inków. Zwiedzamy kolejne piętra, kolejne wnętrza: kazamaty z izbą tortur, izbę i sypialnię żupana spiskiego, izbę straży czy też komnaty ostatnich właścicieli zamku – rodziny Salamonów. Z tarasów widokowych chłoniemy piękno okolicy (jezioro, góry, lasy).
Pozostało nam jeszcze trochę czasu, idziemy więc opodal do wozowni, gdzie zgromadzono zabytkowe pojazdy konne pochodzące z początku XX wieku – karety i bryczki z różnych rejonów Polski, a także wielkie sanie. Zbiórkę mamy koło małej armaty, a po drodze wchodzimy na zaporę, by jeszcze raz na to wszystko rzucić okiem i zachować w pamięci wrażenia. Przewodniczka opowiada o regionalnych smakołykach: oryginalnych oscypkach z bacówki (nie należy ich mylić z niemającymi certyfikatu serkami góralskimi, sprzedawanymi nawet w Sopocie) oraz śliwowicy łąckiej.
Wracamy do Szczawnicy. Posilamy się przepyszną kwaśnicą na żeberku w Karczmie „Chatka”, a potem w pijalni testujemy kolejną wodę, Józefinę. Schodzimy na dół, nad Grajcarek, wzdłuż którego ciągnie się elegancka promenada. To miejsce spacerów turystów i kuracjuszy, urozmaicone ławeczkami, pergolami i latarniami. Jest tu wiele atrakcji: wesołe miasteczko z autodromem, budki z lodami, oscypkami i pamiątkami, karczmy z miejscowym jadłem oraz mnóstwo rzeczy na co dzień bezużytecznych, na które pozwalamy sobie dopiero podczas wakacji. Dobrym pomysłem są też ukwiecone różowo-czerwonymi petuniami mostki, a zwłaszcza Most Zakochanych z poprzyczepianymi do barierek licznymi imiennymi kłódeczkami. A w dole potok „szumi – i wód fale toczy” (Kazimierz Przerwa-Tetmajer).

© Marek Czuku