16.04.21 Łódź
Tak to jest w ten morowy, covidowy czas, że teatr sam przychodzi do widza i nie są potrzebne żadne bilety. Oglądam właśnie spektakl online „Nos”, według opowiadania Mikołaja Gogola, zrealizowany w ramach projektu Dotknij Teatru, który od kilku lat udostępnia łodzianom sztukę ruchu, słowa i obrazu. Tym razem gospodarzem jest Dom Literatury, reżyseruje autor adaptacji Michał Rzepka, a występuje Piotr Cejnóg. Sztuka jest oszczędna, minimalistyczna – jeden aktor, prosta scenografia. Trzeba przyznać, że Cejnóg umiejętnie się wciela w kolejne postacie i oddaje ich psychofizyczną różnorodność. Ciekawa jest też oprawa muzyczna, gdy w kulminacyjnych momentach pobrzmiewa współczesna elektronika.
Inscenizacja jest wierna literackiemu pierwowzorowi. Opowiada historię zagubionego nosa asesora kolegialnego Kowalewa, który każe się tytułować majorem. To farsa i groteska, a może i tragikomedia; traktat o ludzkiej dumie i pysze, pazerności na tytuły i pieniądze, a z drugiej strony pogardzie dla maluczkich i uniżoności wobec możnych. O wyzutym z ludzkich uczuć, zimnym świecie bardzo ważnych urzędników i traktowanego z wyższością plebsu, gdzie dominuje zasada „Co ludzie powiedzą?”. O okrucieństwie i bezduszności, zakłamaniu i hipokryzji. Nos Kowalewa zaczyna żyć własnym życiem i ni stąd, ni zowąd staje się radcą stanu, który ma za nic swojego byłego właściciela, gdyż należy on do niższej dykasterii służbowej. A może to wszystko to tylko iluzja, przywidzenie, fantazja, sen?
Opowiadanie „Nos” krytykuje stosunki społeczne w Rosji cara Mikołaja I. Zbiegło się ono czasowo z dziewiętnastowiecznym bestsellerem francuskiego markiza de Custine „Listy z Rosji”, w których ukazany został zakorzeniony od wieków despotyczny charakter tego wielkiego imperium. Ale czy przesłanie Gogola nie jest bardziej uniwersalne? Czy nie są aktualne jego spostrzeżenia dotyczące natury ludzkiej? Czy i dzisiaj nie spotykamy się z podobnymi sytuacjami, jakie opisał autor „Martwych dusz”; z pokrewnymi typami ludzkimi? Bo nos to zwierciadło duszy człowieka, jego rozrośnięte ego.
Dodam, że sprawia mi przyjemność obcowanie z takim kameralnym teatrem, w klimacie nadrealnego absurdu i czarnego humoru. To lubię!
© Marek Czuku