Pewnego razu był sobie książę, który ubiegał się o rękę pewnej dziewczyny. Ale kiedy już się dogadali co do wszystkiego i zostali dobrymi przyjaciółmi, książę nagle się rozmyślił. Nie chciał już dziewczyny, bo nie była dla niego wystarczająco dobra. Pomyślał, że musi się jej pozbyć, do dziewczyny jednak powiedział, że owszem, weźmie ją, ale tylko wtedy, jeśli przybędzie do niego:
nie kierując
i nie jadąc,
nie idąc
i nie ślizgając się,
nie głodna
i nie najedzona,
nie naga
i nie ubrana,
nie za dnia
i nie w nocy.
Był przekonany, że dziewczyna nie poradzi sobie z tym zadaniem.
Lecz ona wzięła trzy ziarna jęczmienia i rozgryzła je, nie była tedy ani najedzona, ani też nie miała pustego żołądka. Następnie zarzuciła na siebie wełnianą siatkę, była zatem
nie naga
i nie ubrana.
Potem złapała barana i dosiadła go, tak że szorowała nogami po ziemi, i w ten sposób przesuwała się po drodze, czyli przybyła
nie kierując
i nie jadąc,
nie idąc
i nie ślizgając się.
A pora była taka, że dzień przechodził właśnie w noc.
Kiedy dotarła do zamku, poprosiła strażników, że chce rozmawiać z księciem. Nie zamierzali jej jednak wpuścić, ponieważ wyglądała bardzo dziwacznie. Lecz z powodu hałasu na dworze książę obudził się i podszedł do okna. A wtedy dziewczyna przemknęła się do niego, odkręciła baranowi róg, stanęła na grzbiecie zwierzęcia i zapukała rogiem do okna księcia.
I tak to książę musiał w końcu rozkazać otworzyć bramę, a następnie zrobił z dziewczyny księżniczkę.
© Dariusz Muszer
►oficjalna strona internetowa autora