nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

DYŻURKA, 0018

2015-10-21 14:25

Moje drzewko, moje kochane drzewko, mądre jak jego własna natura, jeszcze zdążyło wypuścić drugie listki przed jesienią, żeby móc oddychać, po utracie pierwszych w czasie letnich upałów i suszy. Moja lipa szerokolistna, smukła. Przesadziłem ją zeszłej jesieni ze szkółki do nowego miejsca pod moim oknem na osiedlu. Ukorzenia się mi dopiero. Letnie miesiące w słońcu od południa i zachodu bez deszczu nie przeżyłaby beze mnie, w pierwszym roku po przesadzeniu. Wieczorami wiadrami wody poiłem ziemię w której rośnie tak pięknie w górę do mojego okna na drugim piętrze. Nie mogę wiedzieć, czy dorośnie, czy ja dorosnę aż ona dorośnie. Ale dziś  od rana widzę jej gałęzie w oknie. To nie jest skomplikowana sprawa widzieć rzeczy i ludzi, i je przenosić tak jakby były naraz wszędzie, bo tak jest i tak będzie, jeśli się już to wszystko pojawiło.

© Grzegorz Strumyk