Miasto zalało, obok mnie tramwaj prawie pod dach pod wiaduktem, jak pięknie, jak to widzę, że zatopiona myśl za nic mająca myśl większą o większym świecie.
Długo chodziłem po parku. Ciśnienie tętnicze, zapaść pisania, pragnienie drugiego człowieka, z tym wszystkim podlegam tylko przyrodzie, myśli świata, bo ona z pewnością istnieje. Myśl się widzi, ona nie musi płynąć nawet z zastanowienia, utrzymywanie się skomplikowanego istnienia jest obrazem myśli. Od początku chciałem pisać tak, jak się myśli, a nie jak się pisze, odbierałem fałsz w tekstach logicznych tylko na papierze, literatura ma powody być fałszywa, żebyśmy nawet w buncie byli samozadowoleni, zresztą kto dziś myśli o buncie wobec samozadowolenia.
© Grzegorz Strumyk