nowości 2025

Maria Bigoszewska Gwiezdne zwierzęta

Jan Drzeżdżon Rotardania

Anna Frajlich Pył [wiersze zebrane. tom 3]

Tomasz Hrynacz Corto muso

Jarosław Jakubowski Żywołapka

Wojciech Juzyszyn Efemerofit

Bogusław Kierc Nie ma mowy

Andrzej Kopacki Agrygent

Zbigniew Kosiorowski Nawrót

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito na grzybach

Artur Daniel Liskowacki Zimno

Grażyna Obrąpalska Poprawki

Jakub Michał Pawłowski Agrestowe sny

Uta Przyboś Coraz

Gustaw Rajmus Królestwa

Karol Samsel Autodafe 8

Karol Samsel Cairo declaration

Andrzej Wojciechowski Nędza do całowania

książki z 2024

Anna Andrusyszyn Pytania do artystów malarzy

Edward Balcerzan Domysły

Henryk Bereza Epistoły 2

Roman Ciepliński Nogami do góry

Janusz Drzewucki Chwile pewności. Teksty o prozie 3

Anna Frajlich Odrastamy od drzewa

Adrian Gleń I

Guillevic Mieszkańcy światła

Gabriel Leonard Kamiński Wrocławska Abrakadabra

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Krzysztof Maciejewski Dwadzieścia jeden

Tomasz Majzel Części

Joanna Matlachowska-Pala W chmurach światła

Piotr Michałowski Urbs ex nihilo. Raport z porzuconego miasta

Anna Maria Mickiewicz Listy z Londynu

Karol Samsel Autodafe 7

Henryk Waniek Notatnik i modlitewnik drogowy III

Marek Warchoł Bezdzień

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

MACHNIĘCIA, Smoleński dzienniczek 4

2018-10-12 15:56

4 września 2017, 4

Zachodzimy na dworzec. Wylewam zamówioną kawę. Ochlapany idę przepraszająco. Kelnerka uśmiechem usuwa plamę z mojej bluzy i spodni. Jakże tu miło siedzieć, czekać i gadać z D., który jest dyplomata. Planuje, rozgrywa partie, układa strategię gry, intensyfikuje kooperację między naszą uczelnią a smoleńską. D. ma zaledwie 3 dni na załatwienie mnóstwa spraw. Mnie czekają tylko wykłady. Słucham go i nie słucham, patrzę na pajęczyny na ścianach, wsłuchuję się w dochodzące mnie rosyjskie pogaduszki przy kawie. Czas się zbierać.

Wchodzimy na dworzec. Prześwietlająca kontrola bagażu. Pięknie i bezpiecznie. Idziemy w poszukiwaniu peronu siódmego. Peronowy stoi i macha do nas: Smoleńsk? Na siódmy. Pokazuje na przejście zawieszone ponad torami. Dygamy: D. ciężką walizę, ja pancerną torbę po schodach kruchych jak marcowy lód. Przed wejściem kontrola biletów, paszportów i naszych wszystkich spraw. Wsiadamy poszukująco naszych miejsc. D. dopytuje. Znajdujemy. Siadamy, a potem punktualnie nasz pociąg już tylko idzie. Gagarin, Viazma, Safonowo, Jarcewo. Za oknem idzie zieloność jak wojsko: gęsto, równo, odważnie. Blisko 340 wiorst.

© Maciej Wróblewski