Praca nad „Autodafe 7” przebiega w sposób wyjątkowo stabilny i uporządkowany. Po raz pierwszy rozważam, czy nie przekroczyć liczby 120 ogniw całości. Z pewnością chciałbym pisać poemat do końca lutego, także z tego względu, że w dniach 15-22 lutego wyruszam do Ziemi Świętej i właśnie w Betlejem i Jerozolimie życzyłbym sobie napisać fasadowe części siódmej części poematu (oby to się powiodło). Co to za część? Cóż, przyglądam się jej z narastającym zdumieniem, mam bowiem poczucie, że w końcu stało się coś, co zapowiadałem i deklarowałem, przez wiele ostatnich lat – stos, istotnie, rzeczywiście, stał się zwierciadłem przechadzającym się po gościńcu, nie tylko autoenuncjacją (i autodenuncjacją), ale lustrem: lustrem historii, tradycji oraz teraźniejszości, może teraźniejszości – przede wszystkim. Trzy lata temu, gdy wybuchła pandemia, podobna eksterioryzacja nie okazała się możliwa – a ja zamiast pracy nad poematem wybrałem pisanie debiutanckiej powieści, „Niemożliwości Piety” (gdzieniegdzie w tej fabule wybłyskują, stosownie raz na jakiś czas, wątki, motywy, figury covid-u). Czymś, co w końcu zanimowało moją wyobraźnię i intelekt, okazała się wojna Ukrainy z Rosją.
Władimir Putin jest w „Autodafe 7” bohaterem mitologicznym i archetypowym, takim samym, jak Wołodimir Zełenski. Odniesienia do Heraklesa i Odyseusza, Sofoklesa oraz Homera, pojawiają się nieustannie, podobnie jak kultura razem z historią starożytnej Grecji. Ogromnie cieszy mnie antyk zjawiający się w poemacie tak obficie, tak hojnie, wraz z nim narasta bowiem wszechobejmujący w „Autodafe” zwrot ku źródłom, źródłom wszystkiego, co kulturowe oraz cywilizacyjne. Traktuję to jako rodzaj odrodzenia, odrodzenia straceńca – tu antyk to, oczywiście, nawóz, reprezentujący wszystko to, co odwrócone i zmieszane, lepsze jednak jest uczynienie z niego („subtelnego”) pokostu aniżeli materiału konserwatorskiego – antyk należy, antyk warto „rujnować” i „bełtać”, jego imitacje prowadzą wszakże jedynie do epigońskiego paroksyzmu, do niczego więcej. Jeżeli zatem ktokolwiek potrafiłby antykiem umiejętnie szokować, albo potrafiłby umiejętnie szokować klasycyzmem, całą tradycją tzw. Śródziemnomorza, bez zastanowienia powinien swoje umiejętności wcielić w bardzo konkretny i dobrze przemyślany – proces twórczy.
© Karol Samsel