FRANCESCO D’ISA
Jest to artysta, który po raz kolejny utwierdził mnie w przekonaniu, że nie ma przypadkowych spotkań. W jakiejś krakowskiej księgarni znalazłam książkę „Pixel Surgeons. EXTREME MANIPULATION OF THE FIGURE IN PHOTOGRAPHY” i nagle natknęłam się na jego prace. Kilka godzin wpatrywałam się w te fotografie. Hipnotyzowały. Potem jak zaczarowana idąc ulicami nie widziałam ludzi, ale wykreowane przez niego postacie. Intensywność jego przekazu jest zdumiewająca. Napisałam do niego a on... odpisał, i tak zaczęła się nasza znajomość. Spotkaliśmy się w Berlinie w Galerii Zero na Köpernicker Strasse 4, gdzie miał wystawę. Francesco D‘Isa przekształca formy cielesne w przybrane formy jakiejś transmutacji. Ciało spotyka się z elementami, które asymiluje w swoje istnienie. Gest metamorfozy: liryzm za tym co odchodzi i powraca odmienione. Odmienione prawdą o sobie. Jakby można było zawołać do świata: ŚWIAT MUSI NAUCZYC SIĘ POWRACAĆ TAM SKĄD PRZYCHODZI. Swoiste labirynty ciała: zabudowywanie tego, co duchowe maskaradą phisis: by zapomnieć o formie przed narodzeniem? / by zablokować dostęp do duchowego inwentarza? / by zagłuszyć echo pierwszego słowa? / by w zaprogramowanej gospodarką hormonalną strukturze zagubić istotę autentycznego „ja”? D’Isa czyni tę maskaradę jeszcze bardziej widoczną a zarazem odsłania poprzez cielesne transmutacje to, co duchowe. Jakby mówił: zaczynamy się w nieznanym miejscu wszechświata tylko po to by sprostać nieskończoności, która zapomniał w nas Bóg. Nieskończoność równa się gest metamorfozy – przetwarzanie w inną formę istnienia. W plastycznych spektaklach D’Isy bohaterem jest kobieta. W tych kobietach jest coś antycznego jakby przywoływał współczesną wersję Medei, Antygony, Jokasty, Kasandry, Ateny, Elektry. Jest to współczesna forma „deus ex machina”, jakby w te postacie wkradał się zamysł nieznanych bogów i bezsilność wobec Losu. Niespotykany = Monumentalny teatr obnażenia i grozy. Jakaś egzystencjalna tragedia ciąży nad tymi postaciami. Uruchamia poprzez ciało fantasmagorie wewnętrznych zmagań. Ujawnia budulec ciała, który można zastąpić kolejną materialną symulakrą.
© Ewa Sonnenberg