SOUNDS & ARTIFICIAL INTELLIGENCE
Dźwięk. Konfrontacja czasu zewnętrznego z czasem wewnętrznym. „Music is outside” jak proponował David Bowie. Bowie proponował wiele innych rzeczy miksując dźwięk ze słowem, gest z działaniem, granice z brakiem granic. Na jednym dźwięku przesuwa się jak na ekranie cała skala odczuć. Jako pianistka wielokrotnie pracowałam nie tylko nad całością utworu, ale nad pojedynczym dźwiękiem. Dźwięk jest jak korytarz. Dokąd? Kiedyś zobaczyłam drogę, która była dźwiękiem, może dźwiękami. Inne zasady perspektywy. Inna wyłączność na odbieranie bodźców. Przejście do słów. Z rytmu „stąd-tam” do rytmu „gdzie indziej”. Rytm sugeruje formę. Forma sugeruje treść. Język jednej sztuki jest przekładany na język innej sztuki. Materia, którą transformuje się. Poza widzeniem wierszy ot, tak na białej kartce papieru istnieje we mnie fenomen słyszenia: słyszę frazy, długość wersów, słów, pauz.
Zanim pojawiają się słowa słyszę ich muzykę jakbym słyszała utwór muzyczny, który przekładam na język werbalny. Muzyka towarzyszy mi od zawsze. Wychowywałam się na Mozarcie. Potem były zderzenia z utworami, które bezpośrednio wpłynęły na to, co pisałam, np. Björk. Odbieram wszelki rodzaj muzyki, przekaźniki neuronowe mają ręce pełne roboty. Eksperyment, zaskoczenie, coś na granicy hałasu, coś na granicy szumów, wychwytywanie nowego. Szukam języka poezji w utworach Olgii Neuwirth czy Kaji Saariaho.
Lubię zakręconą Coco Rosie. Zakręconą? Zajebistą! Jest w tych dziewczynach jakaś przyciągająca i niebezpieczna odmiana wolności. Rozmazany makijaż, zdesperowany głos, histeria zachowania, chaos myśli, pewien rodzaj nieporadności, distraction. Lubię tę wolność i mówię sobie: widzisz tak wolne powinny być wiersze! Coco Rosie to moje odkrycie, że tworzyć sztukę to tworzyć siebie, nie tylko przetwarzając „ja” na wszelkie sposoby, ale odnajdując prawdziwe „ja”. Dźwięk. Dźwięk jest hipotezą na istnienie jakiegoś nieznanego i niesłyszalnego języka. Język gwiazd? Za dźwiękiem ukrywa się przekaz kosmicznych struktur, o których wspominał Pitagoras. Lubię techno w wydaniu Orbital i Massive Attack. Powrót do rytmu jak powrót do początku. Busoni mawiał: na początku był rytm. Rytmy to emanacje jakiegoś centrum do którego zmierzamy. Może jest to serce. Gdzie bije serce wszechświata? Twoje serce wykradłam i oddałam na przechowanie w innym gwiazdozbiorze...
Dźwięk mi jest – mówię wtedy gdy ciszą zastępuję wszystko co mogłabym powiedzieć. Dlaczego nie mówię? Im mniej słów tym przekaz ma większą siłę.
© Ewa Sonnenberg