GOŁĘBIOWSKI MARIAN (1919-2015). Zajrzyjmy do Tarnopola po 17 września 1939 roku. Zwłaszcza że zaprasza nas tarnopolanin doktor Bernard Hellreich: „Wkrótce Rosjanie przystąpili do aresztowań. Po części dlatego, że nie ukazywały się gazety, po części zaś dlatego, że aresztowań dokonywano ciemną nocą, minęło trochę czasu, zanim wyszły na jaw. Wśród aresztowanych znalazł się ojciec Mariana Gołębiowskiego, tego samego, który odegra decydującą rolę w moim ocaleniu z holokaustu. Jego ojciec był prokuratorem. On i jego żona zmarli na Syberii, rozdzieleni. Drugi syn, którego zesłano z nimi, przeżył. Puste dotąd więzienie szybko się zaludniło i funkcjonowało na pełnych obrotach. Pewnego ranka, w kilka tygodni po rozpoczęciu fali aresztowań, dowiedziałem się, że w nocy rodziny uwięzionych, w tym małe dzieci, popędzono jak bydło na stację, załadowano do wagonów towarowych, a potem wywieziono na Syberię”.
Nie można karmić się wyłącznie wierszopisarstwem. Choć do wierszopisarstwa zawsze się przyznam, nie zaniedbam książki poetyckiej, nawet gdy autor ździebko dyrdymali. Przypominam, że ETD również przysmęca. I gubi się pośród powtórzeń. Gubi się w lesie powtórzeń, niczym w lesie Kuczary, z którego nie ma wyjścia.
Bernard (Hellreich) Ingram: „Nie dokończona symfonia”. Przełożyła Wanda Obłucka. Wydawnictwo Iskry, Warszawa 2001, s. 211
[5 X 2020]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki