HUSZCZA JAN (1917-1986). Nieco kazachstańskich, czyli zesłańczych wierszy (m.in. „Modlitwa o powrót”). I są to dla mnie najlepsze teksty Huszczy: „Drogo piaszczysta, śniegiem przysypana, / biegnąca na Zachód wśród ostów czy burzanów, / drogo gęsto znaczona sosnami, / wyprowadź nas, zmiłuj się nad nami!”.
O jednym wierszu Huszczy nie sposób zapomnieć („Na śmierć Julii”), nie sposób mianowicie zapomnieć o tragedii setek tysięcy polskich zesłańców, deportowanych przede wszystkim z Kresów Wschodnich:
Leży pośrodku izby na zawsze milcząca.
A śmierć miała nielekką. W głosie konającej
nazwa wioski rodzinnej dogasała długo,
z pościeli się zrywała, żeby iść na ugor
i żeby jej do ręki dali wiśni gałąź,
żeby wpuścić przez okno kwiat jabłoni biały,
żeby malwy na wiosnę zasiano w ogródku...
Teraz schyla się nad nią szept kobiet cichutko:
Julia poszła do nieba, gdyż przykładnie żyła.
Wiem, że żyła w tęsknocie, do Polski wróciła.
Jan Huszcza został wywieziony spod Dzisny w kwietniu 1940 roku. Stąd w jego „Pamiętniku lirycznym” garść wierszy zesłańczych.
Pragnąłbym przy okazji przeprosić za zupełnie nieudaną lekturę poezji Herminii Naglerowej, uwięzionej we Lwowie w styczniu 1940 roku, a następnie po wielu „przygodach” deportowanej w głąb Rosji Sowieckiej. Autorka „Kazachstańskich nocy” nie zasłużyła sobie na moje czepialstwo. Przepraszam po wielekroć.
Jan Huszcza: „Pamiętnik liryczny. Wiersze”. Nakładem Związku Zawodowego Literatów Polskich, Lublin 1945, s. 25
[16 I 2016]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki