IŁŁAKOWICZÓWNA KAZIMIERA (1888-1983). Z nowych wierszy Iłłakowiczówny zaintrygował mnie utwór pod tytułem „Duch i ciało”:
Duch nieśmiertelny,
zamknięty w ciele człowieka –
nienawidzę opornej gliny,
która mnie, więżąc, obleka;
od wysiłku mych skrzydlisk i szponów
rysuje się przeklęta skorupa...
Z jakimż hymnem niebosiężnej radości
wylecę zwycięsko na trupa!
To bardzo ubożuchna miniatura. Ale „Obrona” również prezentuje się ubożuchnie. Zaskakują zwłaszcza „kosteczki szeleszczące”:
Chwiejna stoję, migocząca i majacząca,
i rani mię wszystko i każdy mię potrąca;
ci, którzy mię kochają, gwałtowni i prości,
nie mają nade mną litości,
a którzy nienawidzą mnie – są źli i są olbrzymi,
i wiedzą, że drżę przed nimi.
Więc jedno tylko jest pomiędzy mną a grozą świata:
skrzydła i ręce przezroczyste, z rąk i skrzydeł krata,
leciutkie szkielety widm, jak weneckie szkiełka kruche,
kosteczki szeleszczące i błony skrzydeł suche.
Zastanawiam się nad „Tęsknotą grobów”. Czyli nad kolejnym utworem Iłłakowiczówny, ale musiałbym proponować ryzykowne fragmenty („Suche szeleszczą szkielety, / przewracają się białe kości”).
Wyciągam Iłłakowiczównie teksty, których nie warto nikomu pokazywać. Nie warto m. in. zaglądać do cyklu „Głos w sprawie Litwy”, bo zgubimy się w nieporadnościach: „Nie ufacie polskiemu słowu, / macie wstręt do mazurskiej krwi”, „wstrętna wam polska mowa / i polski ksiądz, i krzyż?”.
Podobne oskarżenia padają zbyt często. Z wiersza na wiersz Iłłakowiczówna portretuje zdradzieckiego Litwina: „Czaisz się po ostępach / wśród bagien i mrówich kopic / i nienawidzisz, i skrycie / szukasz czem by nam dopiec”.
Iłłakowiczówna, urodzona wilnianka, nie chce pamiętać o naszych polskich grzechach.
Kazimiera Iłłakowiczówna: „Z głębi serca”. Nakład Gebethnera i Wolffa, Warszawa-Kraków-Lublin-Łódź-Paryż-Poznań-Wilno-Zakopane 1928, s. 205
[30 I 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki