KOPROWSKI JAN (1918-2004). Nie wierzyłem, że znajdę coś dla siebie. I to w skromnym tomiku z 1958 roku. Zacznijmy lekturę od „Wiersza”: „Ja może kiedyś wiersz napiszę: / wiersz najpiękniejszy i najprostszy. / Słowa pofruną stadami pliszek / na domy, drzewa, wzgórza i mosty. // Może po latach wiersz napiszę: / matka pochwałą mnie obdzieli. / Wiersz ten nie zginie w największym wichrze / i pożar dziejów go nie spopieli. // W wierszu tym złożę wszystkie wiersze, / które się w piersi tłuką jak w klatce. / Ja może kiedyś tym jednym wierszem / wystawię pomnik mojej matce”.
Ustalmy więc, że Koprowski nie przysmęca. W kilku utworach potrafi zaintrygować („Poezja Lechonia”, „Kartka z notesu”, „Do bukinisty Henryka Maszewskiego”), przynajmniej dla mnie jest to poeta, z którym warto pobyć. Przeczytajmy „Rozmyślania o tym, co najważniejsze”:
Nie dbam o stanowiska, ordery, zaszczyty –
dość mam za sobą zebrań, akademii, sporów.
Przeszłość, którą zamykam, jak dzień nieumyty
oczyści deszcz płynący chmurą znad wieczoru.
Nie chcę być generałem, konsulem, ministrem –
obejdę się bez auta i bez własnej willi.
Jednego pragnę: zamknąć w słowach niebo czyste
i odkryć sens ginącej bezpowrotnie chwili.
Nie wiem, ile mi życia zostało. Być może
niedługo już pożyję. Zresztą – wszystko jedno.
Tylko wtedy czas, co mi pozostał, pomnożę,
gdy każde słowo moje będzie trafiać w sedno.
Koprowski to także czytelnik młodszych od siebie debiutantów. Chociażby Wiktora Woroszylskiego: „Człowiek, gdy leży chory, / to często myśli o śmierci. / I rad by uwierzyć poetom, / co piszą – śmierci nie ma. / Lecz wie, że to nieprawda, / bo śmierć się co dzień zbliża / i tłucze w szyby zeschłym / liściem starego klonu”.
Przypomnijmy, że Woroszylski debiutował zbiorem wierszy „Śmierci nie ma! Poezje 1945-1948” (Warszawa 1949). Do tego tomu przymierzam się od lat. I od lat odpadam od swoich czytelniczych deklaracji. Zawsze zagarnie mnie jakiś lwowianin. Albo bezimienny przemyślanin.
Jan Koprowski: „W tym kraju”. Projekt okładki, ilustracje i opracowanie graficzne: Eugeniusz Pisarek. Wydawnictwo Łódzkie, Łódź 1958, s. 28
[22 II 2015]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki