KUCZALSKI HIERONIM (1818-1885). Biogram po biogramie. W opracowaniu Anny Brus. To jej zawdzięczamy „Słownik zesłańców polskich doby powstania styczniowego w guberni ołonieckiej”. Największe wrażenie robią proste wyszczególnienia: „Wyjechała z Warszawy 24 stycznia 1864 w osiemnastej partii zesłańców” (Scholastyka Żochowska), „Wyjechał z Warszawy 9 kwietnia 1864 w dwudziestej ósmej partii zesłańców” (Wilhelm Lange), „Wyjechał z Warszawy do Pskowa 29 stycznia 1864 w dziewiętnastej partii zesłańców” (Michał Wessel), „Wyjechał z Warszawy do Pskowa 28 lutego 1864 w dwudziestej trzeciej partii zesłańców” (ks. Konstanty Wąsowski). Polecam lekturę biogramu Eleonory Orgelbrand, żony księgarza i wydawcy wileńskiego Maurycego Orgelbranda: „Za udział w manifestacjach patriotycznych, na mocy rozporządzenia MSW zesłana do gub. permskiej. W lutym 1865, za korespondencję z ks. Józefem Steckim została przeniesiona do gub. ołonieckiej, do Pudoża”.
I tak w nieskończoność: „Wyjechał z Warszawy 5 maja 1864 w trzydziestej partii zesłańców” (Konstanty Owicki), „Wyjechał z Królestwa 21 października 1865 w sześćdziesiątej czwartej partii skazańców” (Jan Pieniążek). Nie będę zatrzymywał się przy biogramie Malwiny Sypowicz („panna przy nadziei, ujęta w lesie po rozbiciu partii pod Mławą”), bo chciałbym zwrócić naszą uwagę na pisarza Hieronima Kuczalskiego: „Studiował w Kijowie i Paryżu. Po studiach osiadł w gub. wołyńskiej, gdzie pełnił funkcję sędziego pokoju. W powstaniu, jako ‘nieprawomyślny pod względem politycznym’ został w marcu 1864 zesłany do gub. ołonieckiej pod dozór policji; majątek skonfiskowano”.
To nader częsta adnotacja („majątek skonfiskowano”). Rzadziej dowiadujemy się, co było dalej. Zajrzyjmy do biogramu Wincentego Szczuki („z drobnej szlachty gub. grodzieńskiej, z okolicy Szczuka”), w przypadku Szczuki otrzymaliśmy wyjaśnienie, a nawet rozwiązanie nurtującej nas zagadki: „W 1881 nadal przebywał w guberni, w pow. łodejnopolskim – wcześniej nie uzyskał zezwolenia na powrót do kraju, ponieważ, jak donosiły władze, ‘ziemię jego oddano chłopom i nie ma dokąd wracać’”.
Hieronim Kuczalski miał znacznie więcej szczęścia: „Po zwolnieniu z zesłania w 1869 przybył do Warszawy. Zajmował się krytyką teatralną, popularyzacją wiedzy z dziedziny nauk przyrodniczych i tłumaczeniami z francuskiego; współpracownik wielu czasopism warszawskich”.
Czytam „nieznane losy” Świdczyńskich i Obodzińskich w związku z niedawną lekturą sonetu Teodozjusza Krzywickiego „Do Hipolita”. Krzywicki opłakał w nim brata zesłańca. Owych Kudrewiczów i Kulwanowskich zapewne nikt nie pożegnał. Pozostaje nam tylko „Poniewczasie”. Tylko tyle. Ksiądz Henryk Kulwanowski „początkowo mieszkał w Łodejnym Polu, następnie w Ołońcu, gdzie zmarł na gruźlicę w 1866”.
„Na nieznane losy między Ołońcem a Jadryniem. Dwa pamiętniki z zesłania po powstaniu styczniowym”. Opracowała Anna Brus. Wydawnictwo DiG, Warszawa 1999, s. 401
[III 2017]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki