LEWICKA MARIA A.J. Niewiele wiemy o Lewickiej. W 1927 roku podpisała swoją przemyską publikację jako „Dr. Marja A. Lewicka / naucz. gimnazjalna”, kiedy indziej zaś równie krótko: „prof. gimn. Przemyśl”.
Polubiłem „O codzienności zgrzebnej”, mimo że z tekstu Lewickiej natychmiast wyziera bezdeń:
Zawdy tak samo, zawdy tak samo
jest jakiś wieczór i jakieś rano,
jest jakaś bezdeń, a w bezdni na dnie
ból się kołata i czai zdradnie.
Od wiek-prawieka zawdy tak samo
idzie się w żywot kryjomą bramą,
w którą prowadzi wniście jedyne
przez dusze własnej błędy i winę.
Zawdy tak samo – zawdy tak samo
idzie człek w żywot – niewiedno kamo,
przychodzi skądyś – odchodzi kędyś –
obco – bezdomnie i ckno mu wszędy.
I cięgiem ino i bez skończenia
żywot się ludzki toczy i zmienia,
i ino jedno pewno jest zawdy:
nie ma dla ciebie za tobą prawdy...
W „Pieśniach wagantów” nie znajdziemy innych tekstów, Lewicka bowiem pośpiesza albo z „Modlitwą wagancką”, albo z „Litanią pijacką”:
Gdyśmy w karczmie wśród cnej braci,
świat się nam z baczenia traci –
gdy nam we łbie piwsko chełści,
nikt się z nas nie lęka śmierci.
W utworze „O sobie” nie przeoczmy duszycy („duszyca ma się w Boga wciąż istoczy”), nie zapominając wszakże, iż Adam Konopnicki potrafił do swojego wiersza upchnąć „dusze czarno-kose”.
M.A.J. Lewicka: „Pieśni wagantów”. Okładka projektu L. Ottenbreitówny. Nakładem Księgarni Gubrynowicza i Syna, Lwów 1930, s. 82
[XI 2014]
© Eugeniusz Tkaczyszyn-Dycki