W debacie „KSIĄŻKA 2008” ogłoszonej przez Biuro Literackie przed laty pisałem tak:
OSTRE HACZYKI
Wskazanie: Bohdan Zadura „Wszystko”
Sięgając po książkę poetycką, nigdy nie czytam jej od razu, od pierwszej do ostatniej strony. Najpierw wertuję, następnie przyglądam się uważnie poszczególnym wierszom, dopiero potem czytam, jak na książkę przystało, tak jak to sobie autor i wydawca zamierzył czy wyobraził – „od do”. Jednak to „od do” nie dotyczy już każdej z książek. Raczej niewielu. Dlatego, kiedy wracam myślami do tych wydanych w tym roku, strasznie trudno mi ująć którąkolwiek w ramy osobistego zachwytu. Raczej ich poszczególną część, fragment, często pojedynczy wiersz zahaczył się we mnie, tkwił drzazgą, pigułką przeciwbólową, a z rzadka czymś, co najcenniejsze – wzruszeniem. Wzruszeniem, którego się w sobie jeszcze na chwilę przed przeczytaniem owej części, fragmentu, czy pojedynczego wiersza – nie spodziewałem.
Jednakże zdarzył się i taki tomik poetycki, który od jakiegoś czasu wciąż czytam tak „od do”: Bohdan Zadura – Wszystko. Najpierw niewinne, rozsiane po całej książce drobiazgi, które okazały się ostrymi haczykami na dłużej przytrzymującymi mnie przy książce. Na bardzo dłużej. O wiele dłużej niż trwa jej czytanie. Przyglądając się poszczególnym wierszom, dostrzegać zacząłem niezwykłe-zwykłe horyzonty. Jakby moje-nie-moje, tu-nie-tu albo wiersz-nie-wiersz był tym, co mam i co dostaję w każdej z chwil. Ta niezwykła zwykłość burzy i buduje, daje i odbiera. Świat książki zlewa się z tym, co jeszcze przed chwilą wydawało się odrębne i nieczytelne komukolwiek – bytem JA. Na razie ani mam zamiar, ani ochotę owych haczyków wyłuskiwać... Wszystko.
Mamy rok 2018 (jeszcze) – przeczytałem właśnie najnowszy tom Bohdana Zadury „Po szkodzie”. I znowu zdarzyło mi się przeczytać książkę poetycką od a do z. Nie, nie będę wybierał, szukał, analizował najlepszej książki roku. Nie mam potrzeby wybierania, szukania i analizowania... Jak na ten rok. I mam nadzieję na każdy następny.
HOSANNA*
(...)
jestem dumny
taki jestem dumny
że aż mi wstyd
i z tego wstydu
gdybym był młodszy
poszukałbym jakiejś okazji
by swoje młode życie
oddać za ojczyznę
*(Bohdan Zadura, „Po szkodzie”, 2018, s. 8)
© Tomasz Majzel