Gdy jesteśmy pod wpływem dwóch wykluczających się elementów poznawczych, jak: „Palę papierosy” i „Palenie jest szkodliwe dla zdrowia” – wpadamy w tak zwany dysonans poznawczy. Dysonans jest nieprzyjemny, rodzi niepokój i zwykle chcemy się go jakoś pozbyć. Mamy wtedy wybór: albo rzucamy palenie, albo szukamy usprawiedliwienia typu: „Palenie jest co prawda szkodliwe, ale likwiduje stres, a poza tym zachowuję szczupłą sylwetkę”. Upraszczając – szukamy takiego rozwiązania problemu, aby oba elementy jakoś ze sobą pogodzić i zapewnić sobie jaki taki komfort psychiczny. Teoria dysonansu poznawczego opracowana w połowie lat 50. przez Leona Festingera okazała się m.in. skuteczna w wyjaśnieniu takiego oto zachowania:
W moim głębokim przekonaniu „jestem dobrym, przyzwoitym człowiekiem” (element poznawczy 1). Ale jestem nazistą, jest wojna i kazano mi zapędzać Żydów do obozów i tam ich zabijać (element poznawczy 2). Niewiele osób zredukuje dysonans, stwierdzając że w takim razie wcale nie są przyzwoitymi ludźmi. Łatwiej go zlikwidować, usprawiedliwiając wyrządzaną krzywdę konstatacją: „Dostają w końcu to, na co zasłużyli” albo „To robactwo, te świnie wcale nie zasługują na miano ludzi”. A zatem wbrew przewidywaniom teorii freudowskiej agresja wcale nie wygasza się (w wyniku katharsis), wręcz przeciwnie – ulega wzmacnieniu.
Otóż jest taka kategoria zachowań, które dobrze tłumaczą się na gruncie teorii dysonansu poznawczego i o tym chciałbym dziś napisać. Zbliża się Wielkanoc i możecie uznać te wywody za obrazoburcze, a przynajmniej dziwaczne. Z podobnymi poglądami zetknąłem się jednak, studiując historię początków chrześcijaństwa i uznaję, że trzeba o tym wspomnieć.
Cofnijmy się zatem mniej więcej do roku 30 n.e. Jesteś jednym z ubogich rybaków wędrujących wraz ze swoim mistrzem pylistymi drogami i ścieżkami Galilei. Na imię masz Szymon, twój ukochany rabbi nadał ci imię „Skała” - Kefas (potem z grecka nazwą cię Petrus, Piotr). Wierzysz z całego serca, że twój mistrz jest Mesjaszem, że przybył na świat, by ustanowić tu Boże Królestwo. Podobnie jak twoi towarzysze czekasz na nadejście dni chwały Pańskiej. On zajmie miejsce po prawicy Boga, wy zaś usiądziecie w kręgu, by razem sprawować rządy nad dwunastoma pokoleniami Izraela.
Ale dzieje się coś strasznego. Pan zostaje pojmany, osądzony i jak ostatni złoczyńca ukrzyżowany w Jerozolimie, na Wzgórzu Czaszki. W języku teorii następuje falsyfikacja przekonania. Powstaje zarazem dysonans: Jezus jest/był Mesjaszem (element 1). Jezus został zabity i wszelkie nadzieje legły w gruzach (element 2). Cóż się dzieje? Czy to łamie twoją niezachwianą do tej pory wiarę w mistrza? NIE. Co więcej, od tej chwili wraz z innymi uczniami stajecie się apostołami i niezachwianie, często poświęcając życie, szerzycie wiarę w Pana. Pana, który przecież MUSIAŁ ponieść tę straszną śmierć (powołujecie się na proroctwa Izajasza). Pana, który potem ZMARTWYCHWSTAŁ i UKAZAŁ SIĘ wielokrotnie swym uczniom. Przezwyciężył śmierć.
Według teorii dysonansu istnieje 5 warunków, by w następstwie falsyfikacji przekonania zaobserwować Zwiększenie a nie Zmniejszenie gorliwości wiary (czyt.: apostołowania, nawracania innych):
1. Przekonanie musie być oparte na głębokim przeświadczeniu (w tej sytuacji – bez wątpienia).
2. Osoby zaangażowane musiały wcześniej podjąć działania, które trudno cofnąć („Sprzedaj wszystko [...] i chodź za mną”).
3. Przekonanie (o tym, że Jezus jest/był Mesjaszem) jest bardzo specyficzne, ale musi mieć odniesienie do rzeczywistości, aby mogło być sfalsyfikowane (cóż, w pierwszej chwili wyglądało na to, że śmierć Jezusa na krzyżu kończy całą sprawę).
4. Musi pojawić się silny dowód obalający przekonanie (śmierć na krzyżu właśnie)
5. Musi istnieć silne wsparcie społeczne (tu: grupa uczniów)
Cóż, tego typu zachowania obserwowano na przestrzeni wieków. Dwa przykłady:
– przekonanie grup wczesnochrześcijańskich o rychłej Paruzji Chrystusa (która nie następowała). Dysonans ten zlikwidowano w końcu, odsuwając powtórne przyjście Pana do nieoznaczonej przyszłości i koncentrując się na budowaniu Kościoła Chrystusowego, tu i teraz.
– wieszczenie nadejścia 1000-letniego królowania Jezusa Chrystusa (bezlik różnych ruchów millenarystycznych). Wbrew temu, co można byłoby oczekiwać, kolejne „błędne” daty nastania owego 1000-lecia tylko nasilały przekonanie i prowadziły do wyznaczania kolejnych, kolejnych, kolejnych terminów.
Jedna z takich zadziwiających (współczesnych) historii zbadana została i opisana w książce „Gdy proroctwo zawodzi” (Festinger i in.) - rzecz traktuje o grupie ludzi w Ameryce (połowa XX w.), wieszczących panświatową katastrofę. Książkę wydano w WAM w 2012 r. Można sięgnąć do przeglądowej pracy Festingera „Teoria dysonansu poznawczego”.
Co zaś do dysonansu Szymona Piotra – można ten wywód potraktować poważnie, można wzruszyć ramionami, można pokiwać głową ze zdziwieniem.
Alleluja!
na Wielkanoc 2017
© Ryszard Lenc