Księżyc od zawsze inspirował zakochanych, poetów i artystów. Zwłaszcza jego przypadająca raz na miesiąc kulminacyjna faza urzeka tajemniczym pięknem, zaskakuje ostrością odcieni, otwiera metafizyczną otchłań. Ale każda pełnia jest inna, co oddają zakorzenione w różnych kulturach nazwy, np. „Księżyc Długiej Nocy”, „Różany Księżyc” czy „Księżyc Więdnących Traw”. Spora część wierszy z debiutanckiego tomu Aleksandry Dańczyszyn „Kochanie” (Warszawa 2020) ma tytuły odnoszące się właśnie do Srebrnego Globu. Nic w tym dziwnego – są to bowiem klasyczne erotyki.
Jak pisać o miłości po Safonie, Pawlikowskiej-Jasnorzewskiej, Poświatowskiej? Okazuje się, że zawsze można podjąć ten najpopularniejszy nie tylko w literaturze temat. Wystarczy być wrażliwą, subtelną, autentyczną. I oczywiście umieć układać słowa, wiedzieć, kiedy skończyć. Wiersze Dańczyszyn są krótkie, nieprzegadane, proste. A jednocześnie wyrażają całą gamę uczuć, emocji, stanów ducha. Od snu, marzenia, tęsknoty, poprzez potrzebę bliskości, pełnego zjednoczenia z ukochanym, aż po pożądanie, zmysłowość, cielesność. Miłość to spektakl w nocnym teatrze mieszkania oraz czułość obcowania, bycia ze sobą. Ona musi pochodzić nie z tego świata, bo pozostawia za sobą „ślady aniołów”, a oblubieniec spaceruje „pod rękę z Bogiem”.
Wszystko dzieje się w przestrzeni kosmosu. Tworzy ją nie tylko Księżyc, ale i Słońce, niebo, gwiazdy, a bliżej – korony sosen, bez, staw, jaskółki, deszcz. I najbliżej – ciepła skóra, źrenice, gorące uda, palce, piersi, włosy, krew. Zmysł zapachu, dotyku, ślady pocałunków. „Miasto Świateł” i cienie nagich ciał. Gdy nadchodzi „złota godzina” – stające się wieczne teraz. Bo miłość zatrzymuje czas i daje nieśmiertelność.
Klimat tej poezji jest nieco orientalny, jakby powracało w niej dalekie echo „tysiąca i jednej nocy”. Stoi za nią życiowa mądrość: pierwsza miłość zostawia ślady, druga – rany, a dopiero „trzecia / przynosi ukojenie”. I eleacka formuła „ex nihilo nihil fit”, w myśl której byt zawsze był i będzie. W interpretacji poetki granice świata zakreśla właśnie kochanie, a konkretnie – dotyk kochanka. To więcej niż poezja, to światopogląd.
© Marek Czuku