nowości 2024

Edward Balcerzan Domysły

Wojciech Ligęza Drugi nurt. O poetach polskiej dwudziestowiecznej emigracji

Zdzisław Lipiński Krople

Tomasz Majzel Części

Karol Samsel Autodafe 7

Andrzej Wojciechowski Zdychota. Wiersze wybrane

książki z 2023

Andrzej Ballo Niczyje

Maciej Bieszczad Pasaże

Maciej Bieszczad Ultradźwięki

Zbigniew Chojnowski Co to to

Tomasz Dalasiński Dzień na Ziemi i 29 nowych pieśni o rzeczach i ludziach

Kazimierz Fajfer Całokształt

Zenon Fajfer Pieśń słowronka

Piotr Fluks Nie z tego światła

Anna Frajlich Szymborska. Poeta poetów

Adrian Gleń Jest

Jarek Holden Gojtowski Urywki

Jarosław Jakubowski Baza

Jarosław Jakubowski Koń

Waldemar Jocher dzieńdzień

Jolanta Jonaszko Nietutejsi

Bogusław Kierc Dla tego

Andrzej Kopacki Życie codzienne podczas wojny opodal

Jarosław Księżyk Hydra

Kazimierz Kyrcz Jr Punk Ogito w podróży

Franciszek Lime Garderoba cieni

Artur Daniel Liskowacki Do żywego

Grażyna Obrąpalska Zanim pogubią się litery

Elżbieta Olak W deszczu

Gustaw Rajmus >>Dwie Historie<< i inne historie

Juan Manuel Roca Obywatel nocy

Karol Samsel Autodafe 6

Kenneth White Przymierze z Ziemią

Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania

Wojciech Zamysłowski Birdy peak experience

City 6. Antologia polskich opowiadań grozy

WĘDROWNICZEK, Picie w Szczawnicy

2021-08-05 13:25

12.07.21 Łódź – Szczawnica
Przyjeżdżam wraz z Dorotą do „perły polskich wód” po męczącej siedmiogodzinnej drodze, choć według GPSa podróż powinna trwać dwie godziny krócej. Przyczyną opóźnienia były częste roboty drogowe na trasie oraz deszczowa nawałnica w okolicach Krakowa. Ale daliśmy radę i po zakwaterowaniu się koło Skotnickiego potoczku, u podnóża góry Bryjarki odbywamy mały rekonesans po mieście.
Turystów wszędzie zatrzęsienie, wszyscy chcą sobie odbić covidowy post. Mijamy Park Dolny i w okolicy Parku Górnego, przy placu głównego propagatora polskich uzdrowisk Józefa Dietla pijemy w Pijalni Zdrojowej wodę ze źródła Józef, o silnym posmaku mineralnym. Nic dziwnego, bo suma składników wynosi dla niej jedenaście tysięcy miligramów na litr, a woda ma status leczniczej już przy mineralizacji jedenaście razy mniejszej. Postanawiamy codziennie pić z innego źródła, pozostały nam więc jeszcze Józefina, Stefan, Jan i Helena. W drodze powrotnej chcemy przejść się wzdłuż potoku Grajcarek, ale plany krzyżuje nam kolejna ulewa. Dzień kończymy zatem mokrzy od stóp do głów, ale mimo wszystko niepokonani.

© Marek Czuku