16.11.18 Parzęczew
Na XIV Konkurs Poetycki „Czarno na białym” nadeszło sporo, bo 185 zestawów, zawierających po trzy wiersze w komplecie. Obecny skład jury nie zmienił się od drugiej edycji turnieju, a zasiadam w tym zacnym gronie obok Konrada Tatarowskiego (przewodniczący) i Marii Duszki, która zresztą pierwszy konkurs w Parzęczewie wygrała. Tym razem zwycięża znana z wielu tego typu zmagań – Ela Galoch, przed równie utytułowanymi Magdą Cybulską i Wojciechem Roszkowskim.
Lubię drogę do Parzęczewa wśród zapadających ciemności i gęstego lasu. Jedziemy busem Domu Literatury i nagle wskakuje nam pod koła mała sarenka. Na szczęście nic jej się nie staje, ale przez parę chwil nie daje się z szosy wyprosić. Dojeżdżamy wreszcie do centrum podłódzkiej gminy, w której mieszka 5 tysięcy osób. W sympatycznym i kameralnym Cafe Forum zgromadziło się aż około czterdziestu zainteresowanych wydarzeniem mieszkańców.
Najpierw główna organizatorka z Forum Inicjatyw Twórczych, Renata Nolbrzak, przedstawia wyniki konkursu, a potem nagrodzone utwory zostają odczytane. Do mnie najbardziej przemawiają barwne prozy poetyckie o Bieszczadach drugiej w kolejności Madzi Cybulskiej. No i teraz ja – na zew Rafała Gawina „wychodzę przed szereg” i zaczynamy rozmowę o moich „Stanach zjednoczonych”. Rafał prowadzi to spotkanie ze swobodą, a jednocześnie znawstwem. Pyta np. o cykle tematyczne w tomiku i zatrzymuje się na chwilę przy wierszu „Pokusa”, w którym podreśla delikatność ujęcia przeze mnie agresji Rosji na Ukrainę. Ja na to, że właściwie unikam tematów politycznych, a obraz Putina pochłaniającego swojego sąsiada jak bułkę z masłem stanowi jedynie tło dla historii niespełnionej miłości. Zresztą sam nie wiem; wiersze przecież można czytać wielotorowo i wielowarstwowo; i wspak, i wszerz – rozwijając i zwijając jak makaron.
Ostatnim punktem programu jest występ gwiazdy dzisiejszego wieczoru – aktora i reżysera Konrada Imieli, w programie „Od Waitsa”. Towarzyszy mu Adam Skrzypek, grający na takich wielkich skrzypcach, czyli kontrabasie. Aktor umiejętnie tworzy nastrój, śpiewając zadziorne, mroczne i rwane ballady Toma Waitsa, poruszając się przy tym po różnych rejestrach i odcieniach – od bluesa, jazzu i rocka po granicę bezmelodyjności. Jednym słowem wszystko tu się zmienia i pulsuje, chrypi i nieco fałszuje, a sprzyja temu tematyka utworów: bardzo osobistych, melancholijnych, gorzkich i cynicznych, pełnych czarnego humoru i sprzeczności. Mowa w nich o ludziach okaleczonych duchowo i fizycznie przez wojnę w Wietnamie, skonfliktowanych z prawem i policją, o trudnej miłości i utracie wolności oraz o schodzeniu na dno egzystencji. Imiela śpiewa też piosenkę francuskiego autora i muzyka, Arthura H, oraz kilka swoich kawałków, już bardziej miłosno-lirycznych. Ostatnim utworem jest muzyczna wersja erotycznego sonetu Szekspira w tłumaczeniu Macieja Słomczyńskiego. Występ duetu z Wrocławia bardzo się publiczności podoba, nic więc dziwnego, że nie obywa się bez bisu.
Ten niezwykle udany wieczór dobiega końca. Dodać należy, że kameralny nastrój/wystrój Cafe Forum tworzą też poustawiane wokół sali stare radiodbiorniki z kolekcji wójta. Przydaje się taka nutka nostalgii, gdy przypominamy sobie, jak to kiedyś namierzaliśmy zagłuszane zachodnie stacje: Wolną Europę, Głos Ameryki czy Radio Londyn. A teraz spotykamy się tu w Parzęczewie face to face, podczas gdy w minionych czasach byliśmy po przeciwnych stronach muru, przez który przebijały się jedynie fale eteru. W Monachium – po stronie mocy – był Konrad Tatarowski jako redaktor RWE, a na skraju krajowej nocy – tkwiliśmy my, wytrwale kręcąc gałkami.
© Marek Czuku