Janusz Drzewucki przeszedł jako poeta długą drogę. Zaczynał tomem „Ulica Reformacka” (1988) jako neoklasycysta spod znaku Herberta i spółki, posługujący się bogatym repertuarem środków stylistycznych, a wymowa jego wierszy miała często wymiar symboliczny, co widać choćby w ostatniej frazie tytułowego utworu wzmiankowanej książki: „Chciałbym przypomnieć / im znikającą codziennie nadzieję i skaleczony / brutalnie płatek róży”. Dykcja Drzewuckiego ewoluowała przez lata, a swoje obecne poglądy na ars poetica poeta określa w tomie „Rzeki Portugalii” (2016) w sposób następujący:
Pisać nie tak, jak się pisze
– zgodnie z wszelkimi regułami
składni – jak pisać się powinno,
ale tak, jak się mówi, tak trzeba pisać.
(„Tak, jak się pisze, tak, jak się mówi”)
I rzeczywiście, nowe wiersze tego autora pozbawione są metaforycznego sztafażu i są na ogół wypowiadane wprost, bez ozdobników, a o sile ich przekazu stanowią precyzyjnie dobrane i zestawione fakty oraz słowa. W niektórych wierszach podmiot wchodzi w rolę gawędziarza, który już na samym początku puszcza do czytelnika perskie oko, by kontynuować swoje opowieści o muzyce, poezji i ludziach, pełne swobody i humoru, zabawnych paradoksów, a czasem i zmyśleń. Nie upiększa jednak rzeczywistości, ale pozwala jej przemawiać, bo okazuje się, że nawet banalne wydarzenia mogą mieć ukryty głębszy sens. (...)
[całą recenzję będzie można przeczytać w najnowszym, 21. numerze kwartalnika „eleWator”]
© Marek Czuku