copyright © https://karols.pl 2024
„Baśń ludowa to anonimowy tekst prozatorski opowiadający o cudownych, nadzwyczajnych wydarzeniach. Czas i miejsce akcji pozostają nieokreślone, bohaterowie swobodnie przekraczają granice między światem realnym a nadnaturalnym i największe odległości potrafią pokonywać w mgnieniu oka”.
Zebrane przez Dariusza Muszera baśnie – przynajmniej w pierwszym tomie – opierają się w większości na tekstach Petera Christena Asbjørnsena oraz Jørgena Moe’a. Ci dwaj pisarze jako pierwsi spisali baśnie ludowe z różnych regionów Norwegii [w XIX wieku].
***
Utwory w „Baśniach norweskich” są fascynujące. Jak w przypadku każdych dawnych nieugrzecznionych baśni, pełno w nich uproszczeń, ale – na szczęście – nie moralizatorstwa. Uczulają na dany problem, zachęcając do wyciągnięcia własnych wniosków. Są przy tym – często – zabawne. Zaznaczam jednak, że zwykle mowa tu o czarnym humorze, w którym obśmiewa się absurdalne, a często i drastyczne, czy makabryczne zdarzenia [np. dosłowne potraktowanie powiedzenia „rzucić na kogoś okiem”, czy choćby próby pozbycia się trupa księdza]. Tak przedstawiona brutalność nie wywołuje negatywnych emocji – jej przejaskrawienie zdumiewa i bawi.
WERSJE ORYGINALNE, NIEUGRZECZNIONE
Do Polski część z tych baśni trafiła już wcześniej w ugrzecznionym przekładzie Beaty Hłasko i Adeli Skretni-Olsen. Jak wspomniałem powyżej, Muszer postanowił zachować wierność oryginalnych tekstów, pozostawiając obecną w niektórych baśniach całkiem obrazową drastyczność. Zabieg ten sprawia, iż „Baśnie norweskie”, podobnie jak „Żyli długo i szczęśliwie, póki nie umarli. Nieznane baśnie braci Grimm” w wyborze i przekładzie Elizy Pieciul-Karmińskiej, są przeznaczone dla dojrzałego odbiorcy. Jak zaznacza sam Autor:
„W utworach nie dokonano skrótów redakcyjnych z powodów obyczajowych i religijnych oraz nie wprowadzono zmian w celu dostosowania dawnych treści do wymogów współczesnej poprawności politycznej”.
FANTASTYCZNE STWORZENIA
Gdybym miał wskazać jedną, jedyną rzecz, z którą kojarzyć mi się będą od tej pory „Baśnie norweskie”, powiedziałbym, że to trolle. Przejmują one poniekąd rolę różnych fantastycznych stworzeń: raz są krwiożercze i bezmózgie, kiedy indziej sprytne [choć nie tak jak główne postaci ludzkie] i parające się magią [bywa, że określa się je mianem wiedźm]. Różnią się także rozmiarami – od podobnych człowiekowi, po olbrzymie. Czasami pomagają, czasami przeszkadzają – słowem: są różne.
Charakterystyczne są także draugi, będące nieumarłymi ludźmi [a które znałem do tej pory jedynie ze „Skyrima”, w którym – podobnie jak w podaniach, strzegły grobów]. Można je podzielić na lądowe i morskie [topielce]. Z natury są wrogo nastawione do żywych – ich celem jest zwykle pożarcie nieszczęśnika żywcem, tudzież wypicie jego krwi. Mają więc cechy sprawiające, że są czymś pomiędzy zombie a wampirem [choć to często zależy od konkretnej baśni]. Z ciekawostek, które przywołuje Muszer:
„Według niektórych źródeł draugi posiadają nadludzkie moce i magiczne zdolności, np. potrafią przewidzieć przyszłość, przekształcić się w zwierzęcą formę i wejść w sny człowieka [...] Można je było definitywnie unicestwić poprzez oddzielenie głowy, przyłożenie jej do pośladków, a następnie spalenie całego ciała”.
Warto wspomnieć także o postaci huldry [leśnej wróżki, pięknej nimfy mogącej omamić mężczyzn śpiewem (podobnie jak syrena)], czy tussach [istotach żyjących pod ziemią]. Co ciekawe, zdarzają się także baśnie, w których bohaterem jest... Jezus Chrystus[!]. Mało tego, historie te potrafią zestawić świętość z humorem [np. baśń, w której Jezus próbuje swoich sił w kowalstwie].
Wśród znanych sylwetek nadnaturalnych, dostrzec można skrzaty, diabły, czy charakteryzujące się ludzkimi cechami zwierzęta [a zwłaszcza lisy i niedźwiedzie].
ODZWOROWANIE SPOŁECZNE
W „Baśniach norweskich” dziwić mogą nie tylko istoty fantastyczne. Równie fascynującym, i zgoła fantastycznym [dla nas, Polek i Polaków], jest przedstawienie hierarchii społecznej. W niniejszych utworach, ludzie – bez względu na zajmowaną pozycję społeczną – są ze sobą na ty. Nie ma nic dziwnego w tym, że chłop w oberwanym stroju rozmawia z królem jak równy z równym. Albo, że o rękę księżniczki starają się nie tylko książęta i rycerze na białych koniach, lecz również i wszelakiej maści biedacy. Status społeczny jest tu czymś, co można bez problemu zdobyć: np. zabijając i ograbiając trolla. Urodzenie niczego nie przesądza – jednak czy było to odwzorowanie ówczesnej norweskiej rzeczywistości [nie trolle, lecz możliwość awansu społecznego], czy jedynie myślenie życzeniowe niższych warstw społecznych – tego nie wiem.
PODSUMOWUJĄC
Na dwa tomy „Baśni norweskich” składa się w sumie 180 tekstów. Wszystkie są fascynujące i barwne. A przede wszystkim – zachowują swój oryginalny wydźwięk. Są to więc utwory stworzone przez dorosłych i kierowane do dorosłych. Nieugrzecznione i pozbawione moralizatorstwa, a także od czasu do czasu drastyczne, czy makabryczne, są fantastyczną lekturą [i rzeczywiście bawią].
Karol Skrzypek
Dariusz Muszer Baśnie norweskie – http://www.wforma.eu/basnie-norweskie.html
Dariusz Muszer Baśnie norweskie. tom 2 – http://www.wforma.eu/basnie-norweskie-tom-2.html