copyright © https://dajprzeczytac.blogspot.com 2024
„Budzą mnie w nocy słowa do zapisania” to swoista liryczna rozmowa. Podmiot Andrzeja Wojciechowskiego szepcze nam o swoich najbardziej intymnych sprawach, wątpliwościach, lękach. Dzieli się bardzo osobistymi przemyśleniami. Przy czym porusza sprawy tak ważne, tak wielkie, że najczęściej i my nie możemy mu dać żadnej odpowiedzi, a tylko cierpliwie wysłuchać i poszukać w środku, czy przypadkiem niektórych niepewności nie dzielimy z podmiotem...
Zastanawia się, w apostrofie do Boga – jak się domyślamy, „gdzie jest niebo”, w którym on urzęduje. Gdzie się podziewa ten, pod okiem którego składa się „wieńce od wojen gęste”. Podmiot zajmują też sprawy ostateczne.
Motywem, który pojawia się tu najczęściej jest słowo, pisanie, wiersze. Podmiot czyta świat za pomocą liter, dlatego też i siebie w świecie umieszcza... słowem.
„Wołali za mną Zdychota”
Urodziłem się w domu
jak słaby wiersz
wyśmiewany
dla którego nie było miejsca
wśród dużych i małych liter
w żadnej książce
nie można go znaleźć
w kurzu na biurku
łokciem szukany
nawet na zdjęciach stojących
cieniem nie milczy
znika
jak przeoczenie
urodziłem się jak wers
który całe życie
wspina się zmarszczkami
coraz bliżej chłopca
z liszajem zamiast twarzy
Podmiot powraca do czasów dla siebie najdawniejszych, wspomina moment urodzenia, by móc w swoich rozważaniach przejść od początku do końca. Bo tym, co frapuje go najbardziej, jest chyba właśnie śmierć. Wielokrotnie zmaga się z poczuciem beznadziei, mierzy z targającymi nim wątpliwościami.
Opowiada o sobie, ale skupia się raczej na tym co go „zżarło”, czego się boi („strach gęsty’), wyznaje, że „coś martwego / trzyma go na rękach”. Jest zrozpaczony czy już pogodzony z losem? Podąża ku ostateczności chyba jednak wciąż z lękiem, ale i pewną dozą ciekawości. Wydaje się, że najbardziej dręczące jest to bycie pomiędzy.
nie znam śmierci
po wertepach mnie prowadzi
po snach martwych
doszczętnie wstecz
tam krążę po szpitalach
których nigdy nie zliczę
jak odmian człowieka
czujny na głody wieczne
[„*** (Drogi moje rzeczne...)” – fragm.]
„Budzą mnie w nocy słowa do zapisania” to poezja smutku, niepewności i wewnętrznego rozedrgania. Ale, jak się radowa, gdy wiadomo, że „serce” to „wypełniony pojemnik na ból”? Samotny podmiot przemierza świat w poszukiwaniu... zrozumienia.
Kinga Młynarska
Andrzej Wojciechowski Budzą mnie w nocy słowa do zapisania – http://www.wforma.eu/budza-mnie-w-nocy-slowa-do-zapisania.html