copyright © www.elewatorkultury.org 2013
Stan wojenny stanowił – dziś doskonale wiemy, że nieudaną – próbę powstrzymania owego wybijania się na samodzielność. I o tym właśnie mówi „Ciemnia” Bogusławy Latawiec, która jest powieścią o mechanizmach ludzkich wyborów. – napisał w Wyjaśnieniu, będącym rodzajem posłowia, Leszek Szaruga. W jednym zdaniu zamknął całą esencję beletrystycznych wspomnień pisarki. Ciemnia jest powieścią o ludziach i o ich decyzjach, o stanie wojennym oraz o defraudacji życia społecznego, o zanikaniu dotychczasowej harmonii i porządku oraz o budowaniu nowych zasad współistnienia wewnątrz dyktatorskich struktur. Ciemnia opowiada o człowieczeństwie w dobie zagrożenia.
Bogusława Latawiec jest poetką, prozaiczką i eseistką. Była redaktorem miesięczników Nurt oraz Arkusz. Zdobyła wiele prestiżowych nagród, w tym Nagrodę im. Tadeusza Peipera oraz Nagrodę PEN Clubu za całokształt twórczości poetyckiej. Ciemnia jest powieścią o charakterze pamiętnika, który rozpoczyna się od momentu wybuchu stanu wojennego. Jednak autorka wielokrotnie wraca do przeszłości – przede wszystkim do dzieciństwa, które stanowi artefakt minionego (dobrego) porządku. Latawiec wiele pisze o uczuciach, o codziennych trudach, o pracy w szkole. Jej dzieło stanowi nie tylko znakomite świadectwo historii, ale także misternie utkaną poetycką opowieść o istocie człowieczeństwa. Nie bez kozery Leszek Szaruga napisał: Kilka podstawowych pytań tej książki – kim jestem?, jak i czy w ogóle istnieję?, jaka jest różnica między prawdą faktów i wyobrażeniem? – sprawia, że opisywane tu wydarzenia stają się jedynie fabularnym pretekstem dla filozoficznej refleksji. Przy czym, co jest istotne, jest to refleksja natury poetyckiej, wymyka się racjonalnemu porządkowi, więcej tu olśnieni, błysków pamięci, niespodziewanych rozświetleń niż „logicznych” tłumaczeń.
Czym jest Ciemnia?
Gdy ogłoszono stan wojenny Latawiec poczuła wszechogarniający strach – może przeczucie zła, które nadchodzi, które od tej pory będzie codziennie pukało w szyby mieszkania i wdzierało się najmniejszymi szparami do codziennego życia? Zła, które w pewnym momencie zaatakuje nawet psa Junga, przyjmując postać stada gryzących pcheł. Kiedy już pokazano na ekranie telewizora spikera w mundurze, na tle jakiegoś dziwnego studium, które przypominało celę bez klamek, obitą dermą, po raz pierwszy poczułam się w naszym mieszkaniu jak w klatce, przez pręty tej klatki ze wszystkich stron czujnie nas obserwowano. Dom nagle przestał być domem. Byliśmy wydani oku, słuchało nas wmontowane w telefon, a może i pod tynk, ucho. Przez wiele tygodni nasłuchiwaliśmy kroków na schodach i niezapowiedzianych dzwonków u drzwi – wspomina autorka. Choć wraz z Edkiem bała się od początku, w pierwszych dniach nowego porządku starali się oboje żyć „normalnie”. Martwili się o nocne spacery Junga, pracowali naukowo. Bogusława z pewnym rozrzewnieniem wspominała przeszłość (w tym swoje pierwsze miłości). Para nie stawała w kolejkach po artykuły codziennej potrzeby. Taką postawę może tłumaczyć historia ojca Latawiec: On obracał się w innym wymiarze. W wymiarze idei i dróg do nich prowadzących. Ojciec był nerwowy, niestabilny emocjonalnie. Nie radził sobie w codziennym życiu. Nie udało mu się uciec też do pracy umysłowej – nigdy nie skończył i nie opublikował planowanej rozprawy naukowej. Świat się tylko przechylił, wmawiałam sobie, trzeba chodzić tak, jakby się tego nie dostrzegało. Nie tracić równowagi – napisze autorka. Będzie też bardzo szczęśliwa, kiedy na nowo zostaną otworzone szkoły i będzie mogła wrócić na stanowisko polonisty w renomowanym liceum. Narratorka i jej partner będą odgrywać przed sobą – i między sobą – rodzaj teatru. Będą – na ile to możliwe – udawać, że stanu wojennego nie ma, że nic się nie zmieniło. Latawiec nie uwierzy swoim uczniom, kiedy ci przyjdą do niej i ostrzegą przed konspirującą na jej niekorzyść Laurą. Przecież nic złego nie zrobiła, dlaczego więc ktoś chciałby jej zaszkodzić? Pisarka będzie starała się wierzyć w ludzką życzliwość tak długo, jak tylko się da. Wszystko jednak ulegnie zmianie, gdy przypadkiem odnajdzie tajną ciemnię zlokalizowaną w gmachu szkoły. Konspirujący uczniowie pokażą jej wtedy „czarno na białym”, że jest śledzona. Będzie to moment przełomowy dla bohaterki. Zrozumie wtedy, że „stare” odeszło. Poczuje się odpowiedzialna za odważnych podopiecznych. W końcu zacznie świadomie funkcjonować w nowym – pełnym zasadzek, nieszczerości i bólu – porządku.
Czym jest ciemnia? Przede wszystkim symbolem podjęcia nierównej walki z władzą. Walki uczniów, którzy codziennie ryzykując własne życia starali się chronić swoich profesorów, gnębili przedstawicieli aparatu państwowego, małymi krokami próbowali coś zmienić. Trzeba wspomnień także o walce głównej bohaterki. Wielokrotnie wspomina ona o braku jedzenia czy czystych niedziurawych ciuchów. Poza trudami codziennego życia, musiała też nauczyć się funkcjonować w obliczu permanentnego strachu – o siebie, o bliskich, o podopiecznych. Ciemnia to także cenzura, która wkradła się w kulturalne życie państwa – w tym w szkolnictwo. To również – na zasadzie analogii słowotwórczej – symbol „ciemnych” czasów. Gdyby przyszło wybierać kolor mający scharakteryzować ten etap dziejów, byłaby to zapewne szarość, może czerń. Życie toczyło się na spowitych mrokiem ulicach, w bramach, mieszkaniach. Mrok krył przed władzą to, czego miała nie widzieć. Wydaje się jednak, że dla Bogusławy Latawiec ciemnia to także pomost łączący z przeszłością, która stanowi ważny komponent życia pisarki. Zdjęcia przypominają o tym, co było, odczarowują szarą (ciemną?) rzeczywistość.
Jabłka i ciotka Bacha. Poetyckość
Prozatorskie narracje Bogusławy Latawiec odznaczają się rzeczowością, analitycznością i refleksyjnością, dopiero w “Ciemni” jednak tym właśnie właściwościom zawdzięcza autorka pełną artystyczną skuteczność swojej narracji, swoje pisarskie zwycięstwo nad materią szczególnych doświadczeń. Ekspresyjne narracje o syndromie stanu wojennego zwykle na odległość zalatują naszym nacjonalnym kiczem, narracja „Ciemni”, dzięki swoim właściwościom, nie jest narażona na żadne tego typu skazy literackie, jej wartością oczywistą jest wszechstronna pisarska rzetelność, której kwestionować nie sposób – pisał na łamach Twórczości Henryk Bereza. Nie sposób nie zgodzić się z tym komentarzem. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na newralgiczną cechę narracji Ciemni. Otóż mamy faktycznie do czynienie z iście rzeczową i „prawdziwą” opowieścią, jednak trzeba odnotować, że jest to opowieść na wskroś poetycka. Niewątpliwym atutem prozy Latawiec jest właśnie połączenie owej rzeczowości, o której wspomina Bereza, z poetyckim ujmowaniem świata.
Poetycką wyobraźnią narratorki rządzą subtelne lejtmotywy: jabłko oraz ciotka Bacha (jako symbol postawy, nie postać). Jabłka kojarzą się autorce z dzieciństwem. Wspomnienie słodkiego smaku soczystych owoców będzie zawsze wyzwalało dłuższą refleksję na temat przeszłości – będzie elementem przywołującym wspomnienia. Jabłka nabiorą aż takiej mocy symbolicznej dla bohaterki, że w obliczu internowania będzie dla niej najważniejsze, aby Edek dostarczył jej właśnie tych owoców. Jabłka będą zawsze wywoływały obrazy sielankowe. Okres dzieciństwa zresztą ulegnie w powieści Latawiec swoistej mitologizacji – stając się złotym wiekiem życia autorki. Tyle tylko, że baśniowe jabłuszka nie będą mogły istnieć w okrutnej rzeczywistości stanu wojennego – zaburzyłoby to spójność poetyckiego obrazu. Pisarka przedstawia proces nastawania nowej rzeczywistości w następujący sposób: oto z dotychczasowego świata (starego, dobrego) wyciągnięto kilka pojedynczych klocków i zastąpiono je nowymi segmentami, burząc w ten sposób spokój i porządek. I tak na miejsce jabłek pojawią się czołgi: „Chrzęst mekintoszy” zamienił się w chrzęst walących o naszą ulicę wozów pancernych i ciężarówek pełnych żołnierzy. Jechały w kierunku Zakładów Cegielskiego. Czołgi z wyciągniętymi lufami przez wiele miesięcy stały przy wszystkich bramach fabryki. Rynio mówił, że wyglądają jak dinozaury i że wkroczyliśmy w epokę lodowcową.
Do rangi symbolu urosła także osoba ciotki narratorki – Bachy. Ta piękna i mądra kobieta (znała biegle kilka języków) żyła jakby nic się nie zmieniło. Pracowała na poczcie. Jej postawa kontrastuje z pełnym fanatyzmu życiem ojca bohaterki. Kobieta starała się funkcjonować normalnie, bawić się. Szorowała się piaskiem, nie chciała „zarosnąć brudem”. Bacha jest symbolem życia na przekór, symbolem bohaterstwa dnia codziennego – symbolem walki o człowieczeństwo w dobie zagrożenia właśnie. Proza Latawiec przesiąknięta jest dwuznacznością. Pod koniec listopada głównej bohaterce pęka bransoletka podarowana przez ciotkę – Bogusława miała ją dwadzieścia parę lat. Ten przykry incydent ma być zapowiedzią nadchodzącego stanu wojennego.
W Ciemni narratorka czaruje rzeczywistość słowem. Skupia się na banalnych (trącających niekiedy sielanką) szczegółach. W walce o człowieczeństwo, o siebie, wszystkie byty są ważne – nawet pies. Głównym materiałem powieści jest prawda, ale nie została ona podana czytelnikowi „brutalnie”. Latawiec nie przemilcza niczego, niekiedy podaje drastyczne szczegóły – jednak robi to tak, że nie narzuca swojego cierpienia odbiorcy. Właśnie dzięki poetyckiemu ujmowaniu świata jej opowieść jest prawdziwa, ale także subtelna. I – jakby to miało paradoksalnie nie zabrzmieć – niekiedy pogodna. Myślę, że taki sposób budowania narracji był swoistym wypowiedzeniem wojny ówczesnemu systemowi – był kolejną walką o człowieczeństwo. Pełne subtelności i poetyckości relacjonowanie wydarzeń przeplatane historiami z przeszłości jawi się jako rodzaj buntu – próba ocalenia dawnego dobra i oswojenia nowego stanu rzeczy. Wszak Latawiec sama napisała: Pierwsze dni stanu wojennego miały w sobie taką samą niebezpieczną podwójność. Składały się z dwóch żywiołów: realności i niezgody z nią. Myślę, że poetyckość Ciemni – traktującej o trudnych czasach – jest właśnie formą owej niezgody z realnością, której ludzie nie chcieli wpuścić do swoich domostw.
Do dziś piszę sobą. Autotematyzm
Ciemnia to przede wszystkim literackie świadectwo historii. Jest to też zapewne próba rozrachunku z przeszłością i forma autoterapii. Jednak pod warstwą fabularną kryje się – niezwykle subtelnie ukazana – warstwa metaliteracka. Latawiec pozwala zajrzeć czytelnikowi do swojego gabinetu, podejrzeć jej warsztat pisarski. Odnajdziemy w powieści wiele fragmentów, w których autorka mówi o pisaniu, o oswajaniu rzeczywistości, o tworzeniu. Niezwykle ciekawy jest fragment, w którym narratorka rozprawia o tym, jak życie Bachy (która co rusz powraca na kolejnych kartach książki) zamienić na utwór literacki. Bogusława, wspominając swoją pierwszą miłość, pokazuje jak literatura może „ukraść życie”. Stało się tak z Filipem, który został znakomitą pożywką dla umysłu debiutującej poetki. Przy spotkaniu nie był już atrakcyjny dla młodej dziewczyny. Został wyzuty z wszelkich wartości, został materią wierszy. Zniknął.
Autotematyzm u Bogusławy Latawiec jest misternie wpleciony w fabułę, nie narzuca się. Można pokusić się o stwierdzenie, że autorka odsłaniając nam swój warsztat twórczy dokonuje nie tyle metaliterackich refleksji, co stawia autodiagnozę. Jak świat wokoło widzi artysta? Wokół jakich tematów krążą jego myśli? Jaki wpływ na życie ma działalność literacka? Jak zwykłe wydarzenie czy z pozoru banalną osobę zamienić w utwór? Skąd czerpać inspiracje? Jak prawdę obiektywną zamienić w prawdę literatury? Na te wszystkie pytania będziemy w stanie odpowiedzieć po lekturze Ciemni. Co ważne, powieść jest – jak wcześniej wspomniano – świadectwem historii. Jednak jest to świadectwo wyjątkowe – świadectwo literata.
Życie – rzeczywistość stanu wojennego – jest materiałem powieści. Ciemnia zawiera wiele elementów autobiograficznych. Jest to niewątpliwie dzieło na wskroś podmiotowe. Latawiec opisuje swoje losy, dzieli się wspomnieniami z dzieciństwa, opisuje kulisy pracy w szkolnictwie tamtych czasów, pisze o sobie jako poetce. To właśnie narratorka stanowi centrum powieści. To od niej się wszystko zaczyna i na niej się kończy. Czytelnik ogląda (podgląda?) stan wojenny przez jej pryzmat. Latawiec ukazuje nam prawdę subiektywną, jednak owa subiektywność w tym przypadku potęguje tylko rzeczowość i rzetelność. Beletrystyczne wspomnienia pisarki okazują się bardziej wiarygodnym świadectwem niż suche fakty w podręcznikach.
Nie jest jednak tak, że w Ciemni opisana została tylko jedna osoba. W powieści odnajdziemy przejmujące portrety także innych osób oraz grup społecznych. Bogusława Latawiec z wrodzoną sobie wnikliwością charakteryzuje swojego partnera Edwarda Balcerzana – wybitnego literaturoznawcę. Zobaczenie profesora oczami jego ukochanej jest niezwykle ciekawą przygodą dla osób, które do tej pory jego postać wiązały z dorobkiem naukowym. Edek jest nerwowy, czasami nieustępliwy. Posługuje się naprawdę niewybrednym językiem (Chromolę ichnie beszamele – powiedział kiedyś Edward. – Wolę być tu i żreć kaszankę, niż kowbojom wykładać o Reju czy Orzeszkowej.). Pisarka odczarowuje Balcerzana – burzy stawiany mu już za życia pomnik, pokazuje go jako człowieka. Nie umniejsza jednak wagi jego dokonań naukowych. W Ciemni pojawia się wielu literatów, artystów, nauczycieli. Bardzo ważne miejsce w powieści zajmuje także środowisko uczniów. Latawiec – niczym wytrawny pedagog – kreśli portrety niezłomnych, walczących, zaangażowanych młodzieńców. Autorka opisuje także ludzi stojących po drugiej stronie barykady. Co ciekawe, ludzie ci zazwyczaj nie zajmowali szanowanej pozycji w poprzednim porządku. Stan wojenny pozwolił im awansować w piramidzie społecznej. Władza wielokrotnie budzi w nich potwory. Tak dzieje się np. z woźną w szkole. Zaczyna krzyczeć na nauczycieli, wyklina ich, nie chce wpuszczać do szkoły. Wspomnienia Latawiec okazują się nie tylko doskonałym studium jednostki, lecz także znakomitym studium środowiskowym.
Były tylko powidła. Bohaterstwo
Sama myśl, że gdzieś we wnętrzu tego skostniałego od mrozu i lęku miasta jest miejsce, w którym gromadzą się ludzie i przypominają sobie nasze adresu, nazwiska, abyśmy wiedzieli, że nie zostaliśmy sami, była czymś niezwykłym. Przynosiła ulgę. Najgorsza byłaby anonimowość, gdyby niszczono nas w ciszy, jednego po drugim. Liczono na to. Tymczasem zamiast rozsypania – zwarty pierścień, mimo godziny milicyjnej, rewizji na ulicach – ludzie dźwigający paczki, ulotki; mimo bud, gazików i aresztowań przenoszą z mieszkań do piwnic, na drugi koniec miasta, rozmontowane powielacze, ryzy papieru, części maszyn drukarskich. – wspomina Bogusława Latawiec. W gruncie rzeczy opisuje ona bohaterstwo dnia codziennego. Jednak bohaterowie w Ciemni są ludzcy. Nie mają nic z mitycznych herosów, strach nie jest im obcy. W ogólnym rozrachunku okazują się silniejsi i bardziej mężni niż ich legendarni odpowiednicy.
Małgorzata Orlewicz
Bogusława Latawiec Ciemnia – http://www.wforma.eu/265,ciemnia.html