copyright © https://www.facebook.com/TruposzV 2023
Nadszedł czas, by przypomnieć Wam dość osobliwy zbiór opowiadań grozy, jakim jest właśnie piąta odsłona serii „City”.
Niestety, opinia pojawia się z dużym poślizgiem, za co przepraszam najmocniej, i mam nadzieję, że Kazimierz Kyrcz Jr nie wyśle mnie za to gdzieś, z biletem w jedną stronę.
Do rzeczy zatem.
Antologie, jak ma to się w zwyczaju, prezentują w swych tekstach dosyć zróżnicowany poziom. Są niczym pudełka czekoladek, o różnym kształcie, smaku i zapachu.
„City 5” prócz poziomu, z taką słodyczą nie ma absolutnie niczego wspólnego, gdyż nadzienie do „karmelków maczanych w truciźnie” tłoczono tu z odmętów cierpienia, dotkliwych strat i rozczarowań uwarunkowanych ludzkim egzystencjalizmem. A wszystko to zamknięte w kwadratowym czarnym pudełku, okraszone posłowiem genialnej Kseni Olkusz.
Twórcami „nadzienia” jest dwudziestu dwóch autorów.
„City 5” to zbiór barwnych stylistycznie opowiadań, w których zurbanizowane przestrzenie i ludzkie dramaty pełnią rolę główną. Dominuje w nich klimat mroku, beznadziejności w poszukiwaniu ucieczki od tego, na co zasłużyliśmy jako mieszkańcy betonowych dżungli. Teksty są niezwykle różnorodne, dające do myślenia, ukazujące pozornie zwykłą ludzką codzienność , która przeplatana jest surrealistyczną rzeczywistością, w której nikt nie chciałby się znaleźć. Są tu bowiem morderstwa, epidemie, zombie, staruszki karmiące nieumarłych zwykłymi ludźmi a także nawiedzone cele i demoniczne obrazy. Lektura funduje nam narastające napięcie, które zakorzenia się w nas od pierwszego tekstu, i pozostaje na wysokim poziomie do samego końca.
Miasta, to żywe tkanki. Czują i myślą. Niekiedy wysyłają nam sygnały mrugając podejrzliwie światłami ulicznymi. Czarują urokiem, wabią i kuszą, by nasycić swe barwy kolorem krwi. Rodziny zjadają się żywcem, hieny cmentarne wychodzą na żer. Tajemnicze zgony i pokaźny arsenał wszelkiej maści zła, którego gołym okiem nie widać na co dzień. I wszystko to, jak gdyby nigdy nic, można omówić przy kieliszku wódki lub dobrej kawie.
Na temat każdego z opowiadań można rzec wiele. Pewne jest to, że szokują swą treścią niejednokrotnie budząc lęk i obrzydzenie sprawiając, że nasze poczucie bezpieczeństwa zaczyna się chwiać. Zło czai się wszędzie. W oczach łagodnej staruszki, w guziku leżącym na ulicy czy w teczce na dokumenty, którą jakiś nieuważny człowiek zostawił na ławce.
Ufasz swemu miastu, w którym mieszkasz? Zapewne nie możesz doczekać się momentu, gdy zmarznięty wracasz do domu i odkręcasz grzejnik, by poczuć to przyjemnie rozleniwiające w ciepło. Zanim to zrobisz, zastanów się jeszcze raz. Kaloryfer też może mieć duszę, która tylko czeka, aż ją uwolnisz.
„Życie książek niema nic wspólnego z ich objętością, lecz z treścią. I z tym, czy ktoś chce je czytać. A te oparte na tragediach zawsze są na topie” [Kazimierz Kyrcz Jr „Sosnowiec”].
Okiem Umarlaka
City 5. Antologia polskich opowiadań grozy – http://www.wforma.eu/city-5-antologia-polskich-opowiadan-grozy.html