copyright © https://niedobreliterki.wordpress.com 2024
Są takie rzeczy na świecie, które nigdy się nie kończą. Na przykład „Moda na sukces”. Oglądały ją nasze babcie, nasze mamy i niech pierwszy rzuci kamień ten, kto sam nie obejrzał ani jednego odcinka. Co prawda ilości książek wydanych w serii „City” nie można liczyć w tysiącach, jednak regularność ich publikacji daje nadzieję na dobrnięcie do całkiem niezłego wyniku. Wspaniale byłoby, gdyby nasze wnuki również mogły się cieszyć historiami grozy, których akcja dzieje się w mrocznych zaułkach wyludnionych miast, w kanałach ściekowych czy najzwyklejszych mieszkaniach, gdzie pozornie zwyczajny dzień typowej rodziny zmienia się nagle w koszmar.
Szósty tom cyklu został wydany w formie, do jakiej zdążyliśmy się już przyzwyczaić. Miękka okładka, kwadratowy kształt i spora, wyraźna czcionka. Nie to jest jednak najważniejsze. Najważniejsza jest zawartość, czyli dwadzieścia dwa opowiadania, których akcja dzieje się nie gdzie indziej, a w mieście.
Teksty są bardzo różne, łączy je jedno – zawarty w nich element grozy. Bo przecież miasto to nie sielski obrazek rodem z reklam telewizyjnych, gdzie uśmiechnięta matka podaje płatki z mlekiem szykującym się do szkoły, rozradowanym dzieciakom oraz odzianemu w garnitur tatusiowi całującemu wszystkich na do widzenia.
Miasto potrafi przerazić. W jego zakamarkach czają się złowrogie moce. Ale strach nie ma tu wyłącznie metafizycznego wymiaru. W opuszczonych melinach mordercy i psychopaci naprawdę planują swe kolejne ruchu, czają się na ofiary. W kanałach pełzają zmutowane stwory żywiące się padliną. I nie tylko.
I co jeszcze? Jesteście ciekawi? Zatem wypijcie szklankę melisy, by nieco się uspokoić, przygaście światło i wejdźcie do miasta. No, chyba że się boicie. Bo jest czego...
Aby dać wam przedsmak tego z czym będziecie mieć do czynienia, pokrótce opiszę kilka opowiadań.
Zeter Zelke „Mimik” – to połączenie fantasy, postapokalipsy i horroru. I gdyby się uprzeć, znajdziemy jeszcze kilka gatunków, z których autorka czerpała inspirację. Mamy tu miasto, na które spadła sonda z kosmitą w środku. Owa istota, tytułowy Mimik, potrafi imitować dosłownie każdą rzecz. I zabija każdą żywą istotę, która znajdzie się w jej zasięgu. Naukowcy wysyłają do opanowanego przez nią miasta skazańców oraz ochotników, by badać jej zachowanie i ewolucję. Główny bohater tekstu, Daniel, jest jednym z nieszczęśników, który tu trafił. Jaki spotka go los? O tym przekonajcie się sami.
Beniamin Koffe swoim „Blaszakiem” zafundował nam niezwykle depresyjny tekst, którego bohater jest niezrównoważonym psychicznie samotnikiem faszerującym się tabletkami. Jego życie to udręka, ciągła walka ze szwankującą psychiką. Pozornie zobojętniony lekami, a w rzeczywistości wypełniony niewyrażoną złością trafia na stary blaszak. To odmienia go i to nie tylko mentalnie.
Dariusz Barczewski „Miasto. Masa. Multiplayer” – pozwolę sobie na krótki cytat: „Oto ja. Radosław. Psychopata, morderca, gwałciciel (...)”. Tak właśnie mówi o sobie bohater omawianego opowiadana. Czterdziestoletni mężczyzna, który po przeprowadzce do miasta wchodzi z metropolią w swojego rodzaju relację. Układ. Daje się wciągnąć w krwawą grę, której reguł nie będę wam tu przybliżał, bo to powinniście odkryć sami.
Bohater opowiadania Tadeusza Oszubskiego „Forte, Piano, Fortissimo” to z kolei zmęczony rutyną życia podrzędny pianista, który dorabia sobie grając w domu kultury na wymagającym już naprawy i strojenia fortepianie. Przy okazji snuje erotyczne fantazje na temat pracującej tam nauczycielki baletu. Pewnego dnia MOK otrzymuje nowy instrument. Podarek od mężczyzny, któremu zaginął syn. I wtedy dla wspomnianego pianisty wszystko się zmienia. Przekierowuje swą żądzę z baletnicy na nowy fortepian. Jak kończy się ta historia? Sprawdźcie!
„Filmowiec i jego cień” Krystiana Janika kręci się wokół branży filmów pornograficznych i to takich nie do końca legalnych. To bardziej kryminał niż horror, gdzie na pierwszy plan wysuwa się motyw zemsty po latach. Ale i motywu paranormalnego, choć zarysowanego raczej delikatnie, nie zabraknie.
Kornel Mikołajczyk w „Zanęcie” opisuje świat, w którym na niebie widnieje lustrzane odbicie miasta, tyle że piękniejsze, zachęcające by je odwiedzić, bardziej kuszące. W dodatku zwisają z niego sznurki, na których jest to, czego pragniecie. Wystarczy po to sięgnąć, a linka w ułamku sekundy porywa was w górę, ku marzeniu. Tylko pytanie, czy tam, wysoko, w chmurach, naprawdę dostaniecie to, czego oczekujecie? Bo nikt, kto tam pofrunął, nigdy już nie wrócił. Tekst Mikołajczyka to w moim odczuciu mroczne fantasy, ale pomysł jest ciekawy, wykonanie solidne, przyjemnie się to opowiadanie czyta. Czego chcieć więcej?
To byłoby na tyle. Resztę doczytajcie sami. Bo warto. I idąc następnym razem do szkoły czy pracy, uważajcie. Bo kto wie, co lub kto czai się za rogiem?
Karol Mitka
City 6. Antologia polskich opowiadań grozy – http://www.wforma.eu/city-6-antologia-polskich-opowiadan-grozy.html