copyright © www.papierowemysli.pl 2013
Niedawno jeden z czytelników Papierowych Myśli zarzucił mi „płytkość recenzji, zwłaszcza jeśli chodzi o recenzje poezji”. Cóż, być może prześlizguję się tylko po powierzchni tematu, nie umiem wniknąć w głębie dostępne jedynie tytanom intelektu i mocarzom emocji. A jednak, na przekór takim głosom publikuję notorycznie swoje opinie o książkach na tych łamach i wciąż będę to robił. Co więcej, zmierzę się znów z trudną materią krytyki poetyckiej, biorąc na warsztat najnowszy zbiorek wierszy Mirosławy Piaskowskiej-Majzel pod tytułem (Po)między.
Z pewnym lękiem i drżeniem napisze więc, że poetka wprowadza swojego czytelnika w świat zwykłych, codziennych czynności, czyniąc to jednak w pewien mistyczny sposób. W tle bowiem mamy stawianie pytań o współczesną rzeczywistość, ale i o Boga – chociaż te pytania pozbawione są barokowej otoczki. Barokowej, napisałem? Trzeba wprost powiedzieć, że są one wręcz ascetyczne, eremickie nawet. Mirosława Piaskowska-Majzel przypomina w swojej frazie – pozbawionej ornamentyki metafor – Wisławę Szymborską. Jednak w tym porównaniu noblistka wypada jako zdecydowanie bardziej kordialna... I w tej frazie, zdałoby się zgranej i wypłowiałej, pojawiają się lśniące fragmenty tkaniny odbijające światło. Jak na przykład tu:
między słowami nie zachodzi żadna nić porozumienia (...)
kaleczą stopy o nieonomatopeiczne dźwięki
w przypływie bólu artykułują się.
Podobnie jak w innym wierszu:
Nie zmieniam krajobrazu
pozwalam obumarłej brzozie
wejść do domu ze spaceru
wypić ciepłą herbatę.
W tomiku znajdziemy zarówno wiersze klasyczne, jak i aforyzmy zebrane w utworach pod nazwą „Fiszki”. W lapidarnych zdaniach znajdziemy znów światy zbudowane ze zwyczajnych słów, a jednak niezwykłe w swym zaistnieniu na mapie wrażliwości. Tak chciałabym przebrać się za samą siebie – wyznaje poetka w jednej z „fiszek”, by w innej zauważyć Nie zawsze tańczy się z partnerem. Współczesne łamigłówki ruchów zezwalają na gesty pojedyncze. Proszę zwrócić uwagę, jak wiele treści zawiera powyższe stwierdzenie – ile mówi o samotności w dzisiejszym świecie widzianym w sensie kulturowym. Podobnie jest z całą poezją Mirosławy Piaskowskiej-Majzel. Refleksje płynące z lektury tylko na pozór są proste.
Mówiąc o lapidarności warto jeszcze zwrócić uwagę, że poetka tworzy raczej krótkie utwory, czytane na jednym oddechu, w jednym mrugnięciu. Przypomina mi się – drogą dalekich skojarzeń – opowiadanie Jonathana Carrolla pt. Smutek szczegółów. Opowiada ono o Bogu tkwiącym w prozaicznej codzienności, istniejącym właśnie dzięki niej. Podobne wnioski natury teologicznej niesie ze sobą także tomik (Po)między. Często skupiający się na codzienności niezwykłej, posrebrzanej... A mimo to, trafia w samo sedno spraw ważnych, czy wręcz najbardziej istotnych. Będę szczęśliwym człowiekiem, gdy w chwili śmierci spojrzę na zmarszczki moich dzieci – czyż można powiedzieć więcej o szczęściu właśnie? Polecam z pełnym przekonaniem.
Krzysztof Maciejewski
Mirosława Piaskowska-Majzel (Po)między – http://www.wforma.eu/(po)miedzy.html