copyright © http://annasikorska.blogspot.com 2020
„Tasują się i przenikają. Idą w rozsypkę.
I nawet jeśli z tego epokowego dobra
zostanie choć jedno, to warto.
Zagryź wargi, wykluj.
Licząc dni, niech się stanie!” („Dobór dóbr”, s. 48).
Przyglądanie się światu to zgłębianie natury idei, dążenie do poznania właściwości, wskazanie istotnych cech, budowania obrazu rzeczy, ich zmieniających się wizerunków, unaocznień, szukanie sensów. Życie jest tu pokazane jako „parada blizn”. Podmiot liryczny dostrzega, że wyzbycie się słów z kontaktów międzyludzkich pomaga na w docieraniu do szczerości uczuć. Takie podejście daje możliwość wsłuchania się w łomoty serca. Słowa zwodzą, przynoszą rozczarowanie, które jest jak „łzawiące słońce”. Życie w „Doborze dóbr” to kolejne otarcia się o śmierć, ciągłe wyzbywanie się strachu przed kolejnymi wyzwaniami, przytłaczająca, bo niepewna przyszłość, ciągle ulegające zmianie systemy wartości i powracające złe sny.
„Na nowych zasadach zobaczyłem to,
czego nie było mi dane dostrzec dotąd.
Trzykrotny znak zapytania! O włos od śmierci!
A kto powiedział, że będzie następny?” („Raz”, s. 11).
Motyw ten powtarza się, powraca w innej formie:
„Śmierć, która zdarza się dwa razy, to żadna śmierć.
A jednak nadal nam kradnie strach niechybnie” („Mówią”, s. 27).
W wierszach Tomasza Hrynacza przebija specyficzne zawieszenie w czasie i przesłanie, że poczucie oderwania od obowiązków sprawia, że czujemy się lepiej. Samotna jednostka w spotkaniu ze samotnym Innym, przegadanie strachów, poszukiwanie drogi do rozpoczęcia nowego rozdziału w życiu to tematy, które powracają. Śmierć ma tu wymiar fizyczny i duchowy, ale ta druga w naszym życiu odgrywa największe znaczenie. W tym kontekście wydaje się przebijać hasło: „umarło dawne ja, niech żyje nowe ja”, ale jest w tym dążeniu do nowego życia pewnego rodzaju niepewność, lęk przed nowym, potrzeba rozpamiętywania starego i przekonanie o byciu skazanym na samotność mającą różne wymiary:
„Nazywają ją deszczowe
kobieta, lat około czterdziestu, nie znosi
samotności,
wyszła na spacer
sama” („Supeł”, s. 30).
czy:
„Nasycony, wyzbyty po części. Oddalony i wyzuty.
Skądinąd wierny temu, co obiecano, co przyrzeczone.
Przed lustrem stoi. Nie widzi siebie. Odbicie go zapomniało” („Mężczyzna z dziurą w sercu”, s. 31).
Osamotnienie, zagubienie uzupełniają wymowne tytuły. Widzimy nakreślone postacie i czujemy ciężar, z jakim się borykają, poszukiwanie siebie, otoczenia, towarzystwa, wolności od przeszłości, która skazała ich na samotność i cierpienie.
Czytając „Dobór dóbr” odniosłam wrażenie, że wiersze ułożone są niczym wypowiedzi różnych głosów w sztuce. Niektóre utwory – np. „Wielogłos” (s. 16) – przypominają przyśpiewkę chóru, inne – np. „Żarz się” (s. 17) – to opowieść o emocjach lub wprowadzenie w zmianę „akcji” przez narratora jak „Wyliczanka” (s. 18). Kolejne zmiany zachodzą w życiu zgodnie z porami roku. A może to zmiany w życiu są przyczyną powstawania pór roku?
„Zaraz ruszę, wraz ze śniegami
i mrozem odstąpię, ale jeszcze nie teraz,
nie w tej chwili, nie w tym miejscu.
Nastał smętny czas, nieruchomy moment,
że bardziej myślimy o tym, co było i stało się nieme
niż co będzie i trąci nas niewidzialną pięścią” („Zimowa podróż”, s. 19).
Z całości płynie przesłanie, że życie obfituje w samotność, poczucie osamotnienia, wyobcowania, bo każdy z nas jest inny i nie znajdziemy osoby, która nas w pełni zrozumie. Mimo tego wyalienowania nie możemy ustawać w drodze, bo naszym zadaniem jest mądre zagospodarowanie swojego czasu jak w grze, gdzie „Przepastny pustostan nie wchodzi w rachubę”. Każdą pustkę trzeba wypełnić, a najlepszym sposobem na to jest nowe uczucie:
„Znajdź we mnie więcej niż odnajdują tamci.
Spraw, bym czuła się ważniejsza od innych.
Przyjdź. Uwolnij mnie. Zacznij kochać od zera” („Najlepiej zróbmy to od razu”, s. 57).
Działać trzeba szybko, bo życie mija niezauważalnie. Teraźniejszość już staje się przeszłością, a jeszcze przed chwilą była przyszłością:
„To czego nie ma,
jest już i tak za mną. Inni wiedzą,
że nie jestem częścią tej chwili
i sobie śnię się całkiem obcy” („Żywa legenda”, s. 58).
„Dobór dóbr” to tom będący pewnego rodzaju wyrazem żałoby po utraconym czasie, osamotnieniu w kontakcie z Innym, fiasku spotkań z Innym, poszukiwaniu dróg, szukaniu siebie, a wszystko to ciągłe zaczynanie, wchodzenie w nowe drogi, wędrówka bez zatrzymywania się:
„Odważyłem się raz jeszcze.
Zebrałem z powietrza, ognia i wody.
Ze snu wyjąłem i z jawy spisałem.
Wierzę, że nienadaremno” („Bumerang”, s. 8).
Całość podzielona jest na cztery części. Do każdej wprowadza nas opis tematu i w każdej z nich mamy temat przewodni. „Popiół” („Być może w innym miejscu byłoby więcej żaru”) zabiera nas w świat emocji, rozczarowania, cierpienia, rozpatrywania przeszłości i oczekiwania nowego. „Źrenica” („Ilekroć wybieram spośród, tylekroć zostaję z niczym”) zachęca do refleksji nad wyborami, koniecznością i sensownością dokonywania ich, a później potrzebą przegadania popełnionych błędów, ran, które się odniosło. „Trzecia przestrzeń” („Być może gdzieś, gdzie nas nie ma, jest inny świat”) to pokazanie światów alternatywnych. Zarówno tych o wymiarze duchowym, jak i fizycznym. Wchodzimy w miejsca, które są pewnego rodzajami przejść: śmierć do życia pozagrobowego, ostatni dom w mieście do przestrzeni poza miastem. Ostatnia, czyli „Roztopy”(„Ilekroć patrzysz na mnie, tylekroć ogłaszam zmartwychwstanie”) to wejście w nowe uczucie, namiętność, która zmieni życie, łapaniu chwil:
„Wzięliśmy świat
za swój, choć ten nie lubi
spoufaleń,
nie lubi naszych
zdrobnień,
sekunda po sekundzie
obraca się w ogień,
żąda zapłaty
i odchodzi na wieczny czas.
Pamiętaj: nim minie dzień,
zgasną dźwięki.
Pamiętaj: nim minie noc,
ustaną kolory.
Wciąż nas kuszą jego
dobranocki” („Nim”, s. 61).
Anna Sikorska
Tomasz Hrynacz Dobór dóbr – http://www.wforma.eu/dobor-dobr.html