copyright © http://nietypowerecenzje.blox.pl 2016
Balansująca na granicy farsy, dziwności, naszpikowana tajemniczością, ciągle pojawiającymi się na nowo zagadkami. Powieść indywiduum złudy i postmodernistycznej krytyki. Nie wszystkie bowiem powieści muszą być poprawne czy kompulsywne. A na pewno nie jest taka powieść Marcina Bałczewskiego „Eva Morales de Nacho Lima”. Odzierająca ludzkie uczucia i empatię na czynniki pierwsze, zaczynając od podstaw gatunkowych.
Cała powieść jest jakąś wędrówką głównego bohatera – szklarza Marco, który przybywa do Caona de Bahia omamiony wizją lepszego życia, pieniędzy, pracy:
Podróżując do miasta, już z daleka można było dostrzec niedokończoną budowlę. Nie tylko Marco był szalony na tyle, by uwierzyć w te informacje. Setki szklarzy z całego kraju przybywały do Caona de Bahia. Wystarczyło wieczorem spojrzeć w stronę gór, by co chwila widzieć błyszczących w oddali bezrobotnych rzemieślników schodzących do doliny wąskimi, trawiastymi ścieżkami. Kobiety, mężczyźni, starcy i dzieci – wszyscy ci, którzy mieli jakiekolwiek pojęcie na temat szkła, przybywali z nadzieją znalezienia tutaj pracy. Niektórzy nieśli na plecach fragmenty swoich dzieł, mając przekonać Don Pedro Moraleza Enqurrio Fabrico, aby ich zatrudnił.
Przybywszy do Caona de Bahia Marco zatrzymuje się u swojego wuja Don Antonio Tramosso Galino Sanches. Jak się okazuje, wuj nie opuszcza swojej biblioteki, umiera zjadając książki. Trochę dziwne, trochę groteskowe, ale powiem Wam, że ciekawe. Kiedy Marco stacjonuje u wuja zostaje zatrudniony przy budowie szklanej kopuły. Don Pedro Moralez Enqurrio Fabrico, to miejscowy bogacz, który ją buduje. Kiedy budowa dobiega końca wszyscy mieszkańcy miasta zostają przez niego zaproszeni na tajemniczy pokaz. Jednak tylko nieliczni mogą sobie na to pozwolić, bo wejściówki są odpłatne. Atrakcją pokazu okazuje się piękność w postaci olbrzymiej kobiety – goryla Evy Morales de Nacho Lima. Prawie wszyscy mężczyźni zdają się w niej zakochać. Jednak, by zdobyć jej względy musi się Marco nieźle napracować i sprzedać cały majątek odziedziczony po zmarłym wuju. Wtedy dochodzi do tragedii. Za namową przyjaciela młody szklarz, z chciwości, zachłanności i tragicznej miłości do kobiety – goryla otruje mieszkańców Caona de Bahia. Intryga jednak spełznie na niczym, bowiem jego ukochana zniknie, a on, z martwym wujem na plecach wyruszy w daleki świat, by ją odnaleźć.
Tygodniami przemierzy tysiące kilometrów, popłynie statkiem, na którym pozna właściciela Teatru Osobliwości Jeana de Courtnaya. Zdobędzie się nawet na to, by u niego pracować, jako nawoływacz. Wszystko po to, by zdobyć pieniądze na dalszą podróż w poszukiwaniu jego ukochanej Evy. W tym czasie też dochodzi w wielkim mieście do serii zabójstw młodych dziewczyn. Marco odkryje kim jest morderca. Spróbuje uciec z miasta, ale policja zdobędzie jakieś dowody na to, że to właśnie on jest tym seryjnym mordercą. Uda mu się wymknąć. Miesiącami będzie podróżować pociągiem. Dojedzie do krainy pokrytej śniegiem, pozna kolejnych ludzi, starców, którym opowie swoją dziwną historię. A jak ona się skończy?
Labirynty, w jakich znajdzie się główny bohater są dowodem na to, że możemy tę powieść odczytywać też wielopłaszczyznowo. Nie tylko farsa, wątki kryminalne, powiastka filozoficzna w postaci opowieści ludzi, którzy podróżują z Marco pociągiem, ale też ukryte pytania między wersami. Do czego tak naprawdę jest człowiek zdolny, do jakich poświęceń, w imię czego?
Autor dokonał ciekawego zabiegu mieszając wszelkie gatunki, tworząc jednocześnie powieść, która ma swój alegoryczny oddźwięk w naszej świadomości. Poza swoistością powieść jest czytelna, napisana dość przystępnym językiem. Polecam wszystkim, którzy chcą przeżyć z bohaterem coś kompletnie niezwykłego.
Agnieszka Krizel
Marcin Bałczewski Eva Morales de Nacho Lima – http://www.wforma.eu/285,eva-morales-de-nacho-lima.html