copyright ©
www.latarnia-morska.eu 2012
Marek Czuku – (rocznik 1960), ur. w Łodzi, gdzie mieszka. Z wykształcenia fizyk. Poeta, krytyk literacki, publicysta. Debiutował w 1985 r. w tygodniku „Odgłosy”, publikując później zbiory wierszy
W naszym azylu (1989),
Książę Albański (1991),
Jak kropla deszczu (1998),
Ziemia otwarta do połowy (2000),
Przechodzimy do historii. 44 wiersze z lat 1998-1999 (2001),
Którego nie piszę (2003),
Ars poetica (2006),
Inny wybór wierszy (2007),
Forever (2010). A niedawno ukazał się jego dziesiąty tomik poetycki:
Facet z szybą – opublikowany w serii „Tablice” szczecińskiego wydawnictwa FORMA.
Najnowszy, dosyć obszerny (bo liczący blisko sto stron), zbiór poetycki Marka Czuku opatrzony został (jak wszystkie publikacje tej serii) posłowiem Piotra Michałowskiego „Ucieczki z biblioteki”.
Autor rozmieścił utwory w trzech działach: „Metamorfozy”, „Ubodzy i obcy” oraz „Tak jak złodziej w nocy”. Przy czym ten ostatni rozłamuje się na cztery cząstki, osobno podtytułami wyodrębnione: „Śmierć urojona”, „Cudu nie było”, „Moc niestworzonych rzeczy” i „Błysk w mroku”.
Książkę otwierają wersy przewrotnej skargi („Biała nieznajoma”):
Tyle już wierszy napisano, tyle / w ogóle napisano, że trudno jest / wymyślać wciąż na nowo różne dziwne / słowa, które brzmią w trzcinie jak ten cymbał.
Co nie rzec, taka introdukcja z miejsca „ustawia” odbiór. Zaś w trakcie lektury wciąż jaśniejszym się staje, iż pomyłki w tej diagnozie nie ma. Świadczy o tym mocne kotwiczenie w zdobyczach kulturowych, a zwłaszcza w literaturze. Poeta demonstruje swój stosunek do tego, co przetrawił, serwując nam – czytelnikom – liryczne (a czasem potrącające o aforyzm) komentarze. Bo nie jest to spór o pryncypia etyczne, nie mamy tu też do czynienia z forowaniem wyraziście zakreślonego światopoglądu.
A skąd on/ona jest? „Z naczytania” – mówiło się w naszym domu o twórcach tego typu. Z erudycji. Eleganckiej bardzo, migotającej światełkami paraboli i odwołań, czasem wyjątkowo efektownych i zapadających w pamięć: dzięki lapidarności i darowi konotacji.
Peregrynacje autora
Którego nie piszę są bogate i „zdobione” wymienianymi z nazwiska postaciami. Na spotkanie z nami w wierszach
Faceta z szybą wyjdą m.in. Sokrates, Platon, Nietzsche, Rilke, Staff, Lechoń, Wierzyński, Boy, Brodski, Szestow, Cwietajewa, Achmatowa, Frost, Cortazar i Lem, a też żyjący i wciąż tworzący pisarze krajowi: m.in. Jarniewicz, Filipczuk i Różewicz.
Jedną z najistotniejszych cech charakterystycznych poezjowania M. Czuku, co odnotować trzeba, jest posiłkowanie się grą słów i powszechnych skojarzeń, nieraz zamkniętych bardzo efektownymi bon motami. Jak w utworze „Dwa wiersze” – jego części drugiej, gdzie czytamy:
postmodernizm to opcja radykalna / która pozwala wszystko odwołać // jestem postmodernistą radykalnym / odwołuję postmodernizm.
To bez wątpienia poezja „czysta” (by nie powiedzieć „sterylna”), błyskotliwa, klarowna językowo i czyta się ją „gładko” (momentami za „gładko”). Choć doceniam biegłość warsztatową M. Czuku, niezwykle celne nieraz wersy, jednak osobiście nie przepadam za podobnym typem poezjowania. Brakuje mi w tym indywidualnej „chropawości” i tajemnicy, jaką obiecywać z natury mogą kreacje światów poetyckich.
„Ale ten poeta tak to ma” – żachnie się ktoś z boku. Ma. To prawda. I przez głos własny rozpoznawalny jest. Co też prawdą.
Wyjątkowo trafnie (w znaczeniu takim, że zbliżony do mojego oglądu) wyraził to P. Michałowski w ostatnim akapicie posłowia. „Wędrówka poetycka Marka Czuku nie ma końca, ale czyni z niej tyleż wyjątek co regułę. Jako świadectwo rozterek artysty nie ma innego celu niż ten największy – ciągłe poszukiwanie. Czego? Może przeźroczystości słowa, przez które, niby przez tytułową szybę, widać wszystko. Ale szyba musi zarazem połyskiwać na powierzchni odbiciami lustra”.
I jeszcze jedna rzecz. Wiersze o wierszach zdają się być daniną płaconą przez wszystkich (no, prawie wszystkich) poetów. Z jednej strony może to drażnić lub nużyć, lecz z drugiej – cóż, w końcu nic dziwnego, że twórczy przyglądają się swoim narzędziom i utworom, próbując je „kodyfikować”, a przynajmniej dookreślać. Podle własnych wizji, naturalnie. Również w twórczości M. Czuku nie brakuje takich wynurzeń (wszak nawet jeden ze swoich tomików opatrzył tytułem
Ars poetica). I wraca wielokrotnie do sprawy także w omawianym teraz zbiorze. Tak notując w pierwszej części tryptykowego utworu „Globus”:
dobry wiersz powinien być / dobry powinien trochę / szokować nie ma sensu/ pisać letnich wierszy // powinien być w miarę / logiczny ale nie za bardzo / powinien zostawić otwartą / furtkę dla niedopowiedzeń // dobry wiersz nie musi / być piękny ale jednocześnie / nie powinna w nim / dominować brzydota // najlepsze są zgrzyty / niedopasowania i / wyłaniająca się z nich harmonia.
Co o tym „przepisie” sądzić może bardziej wyrafinowany miłośnik poezji jako takiej – nie wiem.
Natomiast wiem, że – nie zważając na zgłoszone zastrzeżenia – warto poznać
Faceta z szybą. Choćby dla jego zręcznie wiązanych słów i poetyckiego emploi autora
Ziemi otwartej do połowy.
Wanda Skalska
Marek Czuku
Facet z szybą –
http://www.wforma.eu/255,facet-z-szyba.html