copyright © http://annasikorska.blogspot.com 2015
Zamknięte osiedle staje się teatrem ze scenami, które – dopóki trwa na nim gra – można oglądać z różnych perspektyw. Jarosław Maślanek w „Fermie ciał” zabiera nas w świat osobowości, które możemy mijać każdego dnia na ulicy lub sami zobaczyć w nich siebie. Nie zabraknie tu młodszych i starszych toksycznych rodziców, kobiet i mężczyzn przeżywających depresję lub obłęd, ludzi kurczowo przywiązanych do osiągnięć młodości i traktujących dzieci jak intruzów.
Nowoczesne osiedle staje się wylęgarnią negatywnych uczuć podsycanych brakiem pieniędzy, obojętności, podglądactwa, walki o swoje granice, brak samotności. Izolację potęguje odcięcie osiedla przez plac budowy i błoto, zaspy. To zamknięcie, uwięzienie sprawia, że nowe, modne, wygodne, strzeżone osiedle staje się więzieniem, z którego wyjazd wymaga przepustki i cierpliwości, a wyjście przez warunki otoczenia staje się niemal niemożliwe. Niewinny spacer z dzieckiem w wózku staje się niemalże wielką wyprawą. Przyzwyczajeni do otwartych przestrzeni mieszkańcy duszą się.
„Ferma ciał” to doskonała powieść o ludzkim uporze prowadzącym do samozniszczenia. Nawet chciwie wciągany dym papierosów może przybliżyć do uwolnienia się od teraźniejszości, w której kredyt jest pętlą trzymającą młodych, oddalających się od siebie ludzi razem. Praca, obowiązki, tajemnice, przeszłość, brak pomocy czy zainteresowania na jakimkolwiek etapie życia sprawia, że młodzi ludzie gubią się w codzienności. Stary kawaler, którego matkę-aktywistę pochłaniała praca i konspiracja, po jej śmierci czuje pustkę, którą próbuje zapełnić idealnym obrazem dzieciństwa z aspołeczną, ale za to gotową na poświęcenie się rodzinie matką. Tej samej pustki doznaje bohaterka, którą – ze względu (ich zdaniem) na niewłaściwy wybór męża – odrzucają. Podobne emocje towarzyszą mężczyźnie, który przekazał córce dorobek swego życia. Wrogość, nienawiść, pustka, zazdrość towarzyszą również stróżowi, który powinien być tylko widzem, a staje się aktorem podsycającym negatywne emocje, ponieważ musi pilnować tych, którzy mają w życiu lepiej, musi biegać do punktów kontrolnych i potwierdzać obchód, a do tego nikt nie docenia jego pracy. Młody, stróżujący inwalida gorycz utraty marzeń przelewa na osoby napotykane.
Czytając „Fermę ciał” ma się wrażenie kontaktu z ciałami obijającymi się o ściany osiedla, które miało być ostoją spokoju, a stało się miejscem niebezpiecznym, w którym we właściwym czasie windy potrafią prześladować ludzi, a zakapturzone postacie ze płotem z siatki wydają się być sępami czekającymi na słabszą i nieuważną ofiarę. Pieniądz staje się tu ważnym czynnikiem rozpadu relacji międzyludzkich oraz jedną z przyczyn prowadzących do katastrof: od rodzinnych po osiedlowe.
„Ferma ciał” Jarosława Maślanka przez sposoby pokazywania otocznia przypomina film. Czytelnik może zobaczyć, jak dane wydarzenie wyglądało z różnych perspektyw. Patrzymy na świat oczyma stróża, młodej matki, samotnego mężczyzny, kobiety szukającej swojego miejsca. Dzięki zmianie perspektyw pozwala nam poznać przeszłość i emocje bohaterów, ich wzajemne, przypadkowe obserwowanie się przez okna, balkony.
Książkę polecam wymagającym czytelnikom. Będzie to dla nich doskonała podróż w relacje międzyludzkie, odkrywanie codzienności za pomocą innego spojrzenia.
Anna Sikorska
Jarosław Maślanek Ferma ciał – http://www.wforma.eu/ferma-cial.html