copyright © http://szortal.com 2016
Lubię antologie opowiadań grozy. Mam ich całą kolekcję: serie zeszytowych opowieści niesamowitych z PRL-u, nieco staranniej wydane zbiorki Wydawnictwa Literackiego i anglosaskie paperbacki o barwionych brzegach stron. Większość z nich łączy jedna cecha: ten sam autor wszystkich opowiadań w tomie. Takie zbiory czyta się w pewien specyficzny sposób: czytelnik przywyka do rytmu, charakteru i melodii zdań autora, osiągając dużo głębsze zanurzenie w stylu i atmosferze, a nieco mniej zwracając uwagi na historie. Przenikają się one wzajemnie, tworząc specyficzną całość, nawet jeśli nie pisano ich z takim powiązaniem na myśli. Nasuwa się tu skojarzenie z muzycznymi albumami koncepcyjnymi, których podział na poszczególne utwory bywa czysto umowny. Ich siła jest jednak naraz słabością: nie wszystkie opowiadania bronią się samodzielnie, czasami zaś tylko w grupie pokazują swoje atuty.
Zupełnie inne wyzwania stoją przed opowiadaniami ze zbiorów wielu autorów. Muszą wyróżniać się, zabłysnąć, dać się zapamiętać. Łączy je temat, okazja, a bywa, że wyłącznie okładka i nazwisko redaktora. Zamiast wzajemnie splatać się, kontrastują: rytmem, charakterem i melodią zdań. Stylem, pomysłem i fascynacją autorów, w przypadku zaś „City 3” również formą i rozmiarem. Gdyby ciągnąć muzyczne skojarzenia, należałoby tę antologię porównać z letnim festiwalem, na który zaproszono zarówno starych wyjadaczy, jak też nowe kapele. Spędziwszy dzień na takiej imprezie można zarówno zaznać dobrze już znanych brzmień, jak też dowiedzieć się, kto aspiruje do nadawania tonu za kilka lat. I, tak samo, jak na muzycznym festiwalu, nie przeszkadza kilka kiksów muzyka czy realizatora dźwięku. Liczy się atmosfera i możliwość znalezienia perełek, wykonawców których potem, już po imprezie, będzie się śledziło. Biogramy autorów ujawniają taki właśnie przekrój autorów: od doświadczonych, okrzepłych w stylu po dopiero co opierzonych, dopiero pracujących na renomę.
Mimo podtytułu „Antologia polskich opowiadań grozy”, „City 3” nie tylko straszy wcale prawdopodobnymi scenariuszami, w których szaleństwo i choroba kwitną pod bezpiecznym parasolem wielkomiejskiej anonimowości i obfitości zagubionych w tłumie ofiar. Oprócz lęków, autorzy wyciągnęli na światło dzienne również lżejsze strony swojej fascynacji mroczną stroną miasta. Ironia i groteska bywają bardzo użyteczne w ukazaniu tych rzeczywistych i tych zaledwie (?) możliwych historii z mieszkańcami miasta w roli głównej. Bizarro pozwala popuścić wodze fantazji skłaniając ją do swobodnego galopu w krainy nieskrępowane codzienną logiką i prawami fizyki czy bezpiecznikami, w które wyposażone są umysły większości ludzi. Niejednoznacznie fantastyczne przez swój realizm opowieści o demonach, aniołach, duchach i wróżkach dokładają się do palety stylów, z której czerpali autorzy. Krótka forma pozwala zabłysnąć puentą, nie tylko wywracającą na drugą stronę zbudowane w kilkunastu akapitach złudzenie, ale skłaniając czytelnika do zastanowienia nad wizerunkami sąsiadów, znajomych i członków rodziny. Wydają się łatwi do rozszyfrowania i ometkowania: ten dziwak, tamten prostak, ów zwyczajnie głupi. Gdyby jednak przeczytać puenty ich historii, czy również przyprawiłyby nas o dreszcze, zadziwienie lub respekt? Grube mury kamienic, bloków mieszkalnych i biurowców kryją niejedną zadziwiająca historię.
Na koniec warto wspomnieć o wyśmienitej formie, w jakiej antologię wydano. Zaczynając od abstrakcyjnych grafik na obwolucie i wewnątrz książki, poprzez przyjemną dla dłoni okładkę, aż po grube kartki pokryte wygodnym dla oka, nie za dużym, nie za małym drukiem. Nietypowy, nieco albumowy format wydania przyciąga spojrzenie i intryguje, obiecując spotkanie z literaturą niecodzienną i nietuzinkową.
Istvan Vizvary
City 3. Antologia polskich opowiadań grozy – http://www.wforma.eu/city-3-antologia-polskich-opowiadan-grozy.html