copyright © https://sztukater.pl 2023
Haiku zakłada zwięzłość, więc w tej skrótowej formie oddać wszystkie odcienie pór roku wydaje się niewykonalne. No, chyba że pokusimy się o stworzenie całego zbioru tych drobnych impresji, zatrzymanych spojrzeniem fragmentów pejzażu, tych detali, które w jakiś sposób poruszyły wyobraźnię, zaznaczyły swoje istnienie. To ciąg spostrzeżeń, ledwie odciśnięta plama, ślad pędzla, wrażenie... Zapisany w pamięci świergot pierwszych wiosennych ptaków, błysk słonecznego światła spoza chmur, wiosenny poranek z kroplami deszczu, albo też mgliście nierzeczywisty:
„Do wiosennej mgły
przytulają się krzaki.
Brnę po kolana”.
Przychodzą do nas wspomnienia podobnych, beztroskich dni.
„Letni poranek.
Od dębów i łąki wieją
wiatry dzieciństwa”.
Wszystko to bardzo nostalgiczne, a zarazem nadzwyczaj trafne. Autor podpatruje naturę, kradnie jej sekrety, niekiedy wręcz staje się nią i chłonie świat jak drzewo albo ptak, uruchamiając jakiś szósty zmysł, umiejętność odczuwania jeszcze silniej i bardziej intuicyjnie tego odwiecznego rytmu. Jedna pora roku łagodnie przechodzi w kolejną, a każda ma swój specyficzny, jedyny taki urok, dostrzegalny na pierwszy rzut oka, a także wiele jego subtelnych odmian, które odkrywamy z czasem, niczym kolejne nuty w perfumach, w miarę ich wnikania w skórę i łączenia się z naszym własnym zapachem. Wiosenna gibkość i świeżość, znużona letnim upałem, jesienią duma smutnawo:
„Odejść jak liście
i nie martwić się drzewem –
Oto zadanie!”
To melancholia Zaduszek, zasypiania przyrody, szumu spadających liści i zapachu rozkładającej się ściółki. Czuje się już marznący oddech zimy i uciekający czas, aż w końcu ze zdumieniem spostrzegamy:
„Jutro nowy rok.
Jeszcze nie pogodziłem się
z poprzednim”.
W części pierwszej mamy, pogrupowane w czterech rozdziałach odnoszących się do pór roku, tworzone w latach 1983-2020 haiku Dariusza Muszera – autora. Część druga zaś jest prezentacją haiku japońskiego siedemdziesięciu czterech twórców, w nowych lub w ogóle pierwszych przekładach na język polski. Skoro autorów wielu, to i haiku zachwycają różnorodnością. Jedne są bardzo konkretne, dosłowne, inne zaś z wieloznaczną wymową, dla każdego nieco inną. Co kto woli.
Przewijają się motywy japońskie, odniesienia do Buddy, do kwiatu wiśni i śliwy na gałązce, do kwitnącej brzoskwini. Kobiety na polu ryżowym, ogrodowe lampiony, góra Fudżi – cała w zieleni listowia. To nastrojowe, delikatne tchnienia, na które Budda spogląda z nieodgadnionym boskim spokojem. To co niebiańskie spotyka się z tym co ziemskie w całkowitej, zgodnej symbiozie.
„Jaka tu cisza –
Pieśń zalotna cykad
wdarła się w skały” (Basho)
To uważne spojrzenie na świat, łapiące moment, zafiksowane na szczególe.
„Hibiskus kwitnie.
Samotna czapla stoi
na brzegu stawu” (Shiki)
Niby nic, takie tam spostrzeżenie. Ale uruchamiamy wyobraźnię, zastygamy w tym spokoju, który daje wytchnienie, pozwala odpłynąć w kolorową wizję czerwieni hibiskusa na tle błękitu wody i stojącej nieruchomo, zawieszonej w oczekiwaniu czapli… Na co czeka, co słyszy? Jest częścią tego pejzażu, jej skupienie i stoicka równowaga są dla nas kojące, to upragniony relaks. Życie potrafi być przejmująco piękne.
Wystarczy zatrzymać się przy jednym, króciutkim haiku, by dzień zyskał sens, by wyhamował pośpiech i zniecierpliwienie, ustało nerwowe rozedrganie. A krople deszczu dźwięczące miarowo o powierzchnię kałuży, metalowy parapet, czy też naciągnięty na druty materiał parasola, szepczą nam miękko: zatrzymaj się, spójrz wokół siebie, odetchnij i zanurz się w „Księgę ramion deszczu”, by odzyskać wewnętrzną harmonię i zsynchronizować swój puls z rytmem ziemi.
6/6
Doris
Dariusz Muszer Księga ramion deszczu – http://www.wforma.eu/ksiega-ramion-deszczu.html