copyright © https://sztukater.pl 2017
Na okładce Mikroelementów czytamy: „Mikroelementy napisane zostały w czasie środkowoeuropejskim, a wybrzmiewa w nich i europejski wschód, i trochę reszty świata. To opowieści z krainy, której mieszkańcy zostali obrabowani i sami siebie okradli z wszystkiego: z miłości, z pieniędzy, z przyszłości, z wiary, a przede wszystkim z nadziei. Swoje życie oparli na obojętności i rezygnacji. Przyznaję, niezwykły i niecodzienny opowiadacz z tego Łukasza Suskiewicza! Wprost oderwać się nie mogłem od jego książki, w pogoni za kolejnym opowiadaniem, za kolejną postacią przechadzającą się po piekle samotności. Bo tym razem piekło to nie inni, piekło to my sami. I tylko w piekle czujemy się jak w domu”. Jakie są moje wrażenia po lekturze?
Zbiór kilku tekstów Łukasza Suskiewicza potrafi powalić czytelnika na kolana i nie pozwoli mu prędko się z nich podnieść. Nie znam wcześniejszej twórczości autora, ale po lekturze Mikroelementów wiem, że muszę nadrobić zaległości. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego, co przeczytałam.
To nie jest obszerna publikacja. Liczy sobie zaledwie 104 strony i ma niewielki format, jednak treść, jaka się w niej znajduje, jest szokująca. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że sytuacje opisane przez autora, dzieją się naprawdę. To nie jest science fiction. Żyjąc w szaleńczym biegu w sumie nie zauważamy tego, że niszczymy to, co jest nam najbliższe. W trakcie lektury doszłam do wniosku, że w pewnym momencie zaczęłam chorować na to samo, na co kilku bohaterów – na obojętność. To mnie zmroziło.
Książkę czytałam jak zaczarowana. Pochłonęłam ją błyskawicznie i choć od lektury minęło trochę czasu, nie potrafię otrząsnąć się z szoku, jaki na mnie wywarła. Większości bohaterów miałam ochotę zdrowo zdzielić w łeb na opamiętanie. Oni sami nie wykazywali większej chęci do jakichkolwiek zmian w swoim życiu. Tacy już przyszli na świat i koniec.
Streszczanie opowiadań, które zostały zawarte w Mikroelementach mija się z celem. Jeśli chcecie dowiedzieć się, o czym napisał autor, musicie sięgnąć po jego publikację. Nie będę też podawać wam interpretacji poszczególnych historii. Chciałabym, żeby każdy czytelnik, który zdecyduje się na lekturę, sam zdecydował, co Łukasz Suskiewicz chce mu powiedzieć. Nie potrafię też powiedzieć, czy któreś z opowiadań podobało mi się mniej lub bardziej. Wszystkie są, przynajmniej moim zdaniem, utrzymane na równie dobrym poziomie.
Podejrzewam, że jeśli zdecydujecie się na sięgnięcie po Mikroelementy, w niektórych bohaterach odnajdziecie ludzi, których znacie. Może nawet i samych siebie. Nie mówię, że to coś złego. Wręcz przeciwnie. Człowiekowi przyda się czasem taki zimny kubeł wylany na otrzeźwienie. Ja nieco dostałam po twarzy, ale nie jest mi z tym źle. Nad pewnymi rzeczami się zastanowiłam i mam nadzieję, że wyciągnę odpowiednie wnioski z lektury.
Żałuję, że nie słyszałam wcześniej o tym autorze. Nie wiem, dlaczego nie jest o nim głośno, bo zasługuje na uwagę. Jego literatura zmusza do myślenia i zastanowienia się nad tym, co robimy. Za jakiś czas chętnie wrócę do tej publikacji. Wywarła na mnie ogromne wrażenie.
Zdaję sobie sprawę z tego, że to dość trudny i specyficzny kawałek lektury, dlatego chcę, żebyście sami zadecydowali, czy chcecie czytać między innymi o żonach, które nie są zbyt wierne swoim mężom.
Pani M
Łukasz Suskiewicz Mikroelementy – http://www.wforma.eu/mikroelementy.html