copyright ©
www.papierowemysli.pl 2010
Pewien klasyk, którego nazwiska nie pomnę (a dowodzi to tylko tyle, że pamięć bywa ulotna), a więc klasyk ten stwierdził, że książki dla dzieci powinno się pisać tak samo, jak dla dorosłych, tylko lepiej. Ta prawidłowość dotyczy również gatunku poezji określanego jako poezja dziecięca, a nader licznie reprezentowanego w literaturze przez wszelkiej konduity epigonów Jana Brzechwy i Juliana Tuwima. Zazwyczaj przy okazji obcowania z tą formą wypowiedzi mamy do czynienia z przekazem infantylnym, uproszczonym, ograniczającym się do rymowanej wypowiedzi bez ambicji, co stoi w oczywistej sprzeczności z tezą klasyka o zapomnianym przeze mnie nazwisku. Ale można przecież zupełnie inaczej...
A że można, dowiódł tego właśnie Grzegorz Strumyk we wznowionym przez Wydawnictwo FORMA (w uzupełnionej postaci!) tomiku wierszy
Re _ Le Rutki pisanych dla córeczki o wdzięcznych imionach Lena Ruta. Poeta dokonał w nim rzeczy arcytrudnej – wybudował pomost pomiędzy dziecięcym i dojrzałym postrzeganiem świata, a właściwie pomiędzy poetyckimi językami obu tych światów. Przy okazji uzyskał zupełnie nową jakość – poprzez dobór dorosłej formy przekazu do zgoła niedorosłego języka (w tym przypadku
medium is NOT a message).
Tu mała refleksja nieco innej natury – kiedy twórca pragnie skoligacić w swoim dziele dzieciństwo z dorosłością, to zazwyczaj wybiera inną drogę – nadając utworowi cech uniwersalnych, czy też warstwowych. Przykłady?
Mały Książe w literaturze, albo
Shrek w animacji – oba przypadki są do siebie o tyle podobne, że czytelnik lub widz może wrócić do tych tytułów wiele lat po lekturze albo seansie, a wówczas odnajdzie w nich treści wcześniej niedostępne. Ale żeby dokonać rzeczy odwrotnej – to zakrawa już na trudność niebywałą, i to nie tylko ze względu na ciągłość trwania życia i niedobory w fabryce produkującej wehikuły czasu. Zresztą, czas jest, jak wiadomo, pojęciem względnym, a jak stwierdził niejaki Clifford D. Simak także „najprostszą rzeczą”. Co nie oznacza wcale, że łatwo się nim posługiwać.
Jak więc dokonał tej sztuki Grzegorz Strumyk? Pisząc wiersze, które doskonale odnajdują się w dorosłej antologii wierszy, a przy okazji docierają do umysłu dziecka. Poprzez tzw. dziecięcy sposób patrzenia, wzbogacony o „dorosłą” refleksję. Bo jeśli w każdym z nas zostało podobno coś z dziecka, to również i w dzieciach ukrywają się dorośli. Jak w wierszu zatytułowanym:
Co my tam wiemy:
Jeśli jesteś drobiną
A jesteś
To ja jestem
Tylko trochę większą
Tyle samo co ty
Nie wiem (...)
Te wiersze spełniają bardzo istotną rolę – mogą nauczyć małych czytelników poetyckiej wrażliwości na słowo, wprowadzić dzieci w dorosły świat bez rozmów uświadamiających i „świerszczyków” przeglądanych ukradkiem pod ławką. Dorosły czytelnik nie będzie pokrzywdzony – lektura stanie się magicznym wehikułem czasu niosącym go do „kraju lat dziecinnych” oglądanego przez dwuogniskowe okulary. Ale w końcu, jak pocieszająco napisał w jednej ze swoich powieści amerykański pisarz Tom Robbins: Nigdy nie jest za późno na szczęśliwe dzieciństwo...
Krzysztof Maciejewski
Grzegorz Strumyk
Re _ Le Rutki –
http://wforma.eu/156,re-_-le-rutki.html