copyright © http://zeszytypoetyckie.pl 2024
Poeci tworzą samotne wyspy na kontynencie literatury pięknej. Mówiąc krótko, inaczej się nie da, ponieważ sam akt twórczy jest z założenia pojedynczy, nawet jeśli wiersze bywają pisane korespondencyjnie. Gdy osoby piszące wiersze odnajdują unikalne linie demarkacyjne oddzielające ich skrawki lądu od połaci innych twórców, odnajdują swój styl i Tomasz Majzel niewątpliwie go ma. Autor samym tytułem zaryzykował wiele. Zmierzył się ze stereotypowym postrzeganiem samej sztuki. W ramach tego przesądu „Części” kojarzą się zwykle z podzespołami maszyn, czymś zdeterminowanym i mającym określony cel, co w moim odczuciu jest biegunowym wyobrażeniem wobec bezinteresownej oraz nieograniczonej w swoich możliwościach przedstawiania, sztuki. Można przecież równie dobrze założyć, że celem sztuki jest nadawanie sensu bądź zrywanie zasłon, za którymi i tak jest oczywiście świat. W dodatku w drobinach, wycinkach rzeczywistości bez aspiracji do tworzenia wielkich narracji. Poezja już tak ma, że odrywa znaczenia z utartych schematów...
Na horyzoncie „Części” znajdziemy owiane milczeniem poszczególne wiersze, wyspy, które są rozmieszczone w archipelagu codziennych doświadczeń, absolutnie nie aspirującymi do bycia nowym kontynentem. Każdy z wierszy jest autonomiczny, znajdują się powyżej poziomu niepotrzebnego zmanieryzowania. Są ukształtowane na kanwie zwyczajności, w której bywamy tak zatopieni, że aż nie potrafimy przyjrzeć się naszemu niesamowitemu położeniu w poszczególnej jego części. Autor „Opowiadań w liczbie pojedynczej” posługuje się metodą poetyckiej indukcji. Dzięki indywidualnej perspektywie Sebastiana albo samego autora (nie spierajmy się) możemy dostrzec dwa możliwe sposoby patrzenia na dany wyimek naszego doświadczenia. Możemy skupić się na zmianach, zadawać pytanie, dokąd prowadzi droga, albo przypatrywać się nieubłagalnej stałej ludzkiego życia – poczuciu minionego czasu...
Książka zawiera cztery podrozdziały. Pierwsza część (poprzedzona pewną przestrogą) jest bliższa tym elementom doświadczenia, które nasi zachodni sąsiedzi zwykli określać mianem „Erfahrung”, czyli tego, co się mi przydarza. Podmiot liryczny jest w trakcie spaceru, to spotyka na horyzoncie słoneczny dzień, który prowokuje go do precyzyjnej refleksji teologicznej. Druga część jest zdecydowanie bliższa uniwersum „Erlebnis”, a mianowicie tego, co przeżywa, relacjonując przez figurę Sebastiana ,,ja” liryczne. Trzecia część po prostu porusza naszą wyobraźnię do egzystencjalnych rozważań nad kruchością losu zwierząt i ludzi. Jest w moim odczuciu najbardziej czuła w całej kompozycji książki. Ostatnia część ukazuje nam swoisty labirynt, przez który prowadzi droga szlachetnie prosta w poetyckim wnioskowaniu autora „Części”. Jestem przekonany że warto sięgnąć po „Części” Tomasza Majzela. Niejednokrotnie kłóciłem się z przedstawionymi w estetycznej formie myślami zawartymi w książce. Zwłaszcza w aspekcie sceptycyzmu poznawczego ujawniającego się w wierszu „Aneks, czyli gdzieś po drodze”, ale trudno byłoby mi nie oddać twórcy „Fotoalbumu” poetyckości, tak jak gładko położonej w wierszach prowokatywności, która po prostu zachęca do refleksji
Michał Nizgorski
Tomasz Majzel Części – http://www.wforma.eu/czesci.html