copyright © www.szczecinczyta.pl 2014
Książkę tę „połknęłam” jednej nocy, czytałam aż do świtu. Już dawno nie doświadczałam takich emocji, nic mnie tak nie poruszyło. Bo i świat nakreślony przez autorkę choć istnieje obok nas, nie zawsze przez nas jest dostrzegany. Tak jest bowiem wygodniej i bezpieczniej, by ludzi pogubionych w życiu, bezdomnych, żyjących swoim życiem nie rejestrowała nasza świadomość. By ich byt nie zakłócał naszej estetyki. Nie zmuszał do myślenia, zawracania sobie nimi głowy. A przecież takich jak Renata i jej środowisko – „meneli” z dworców, żebrzących w miastach, śpiących i żyjących na wysypiskach jest wielu. Bardzo wielu. Ofiar dysfunkcyjnych rodzin – dzieci, którymi nikt nigdy się nie interesował – ani rodzice, ani szkoła, ani środowisko, w którym przyszło im dorastać.
„Dzieci-śmieci”, którym termin „dom” z niczym serdecznym się nie kojarzy. Przywykłych do biedy, razów i radzenia sobie z problemami. Są wśród tych bezdomnych także ludzie, którym się nie poszczęściło – stracili pracę, rodziny, uzależnili się od alkoholu, dopadła ich choroba. Autorka kreśli ich portrety bez oceniania i zbędnego sentymentalizmu – słowami dosadnymi i jakże jaskrawymi. Są to ludzi z krwi i kości i choć funkcjonują na marginesie społeczeństwa to myślą i czują jak my. Czasami są tylko zlepkiem bólu, którego nie stępia nawet alkohol i narkotyki. Czasami myślą tak jak jeden z bohaterów książki, menel „Piwko” (z wyższym wykształceniem), który mówi złowieszczo: „Przepaść między bogatymi elitami, a nami grzebiącymi po śmietnikach będzie ogromna. Ale nas będzie więcej w przyszłości. Co dziesiąta osoba nie będzie miała pieniędzy na chleb. Wyjdzie na ulice. Będzie grzebać w śmietnikach, na zapleczach restauracji, by wybrać niedojedzony kotlet...” to wówczas ta apokaliptyczna wizja naszej cywilizacji przeraża. Korowód barwnych postaci wypełnia powieść od pierwszej strony i prowadzi nas przez świat jakże inny od tego, do którego przywykliśmy. Inny ale bałabym się użyć słowa „gorszy”, bo nie zawsze jesteśmy kowalami swojego losu.
„Toto” nie jest powieścią z happy endem, bo nie o to autorce zapewne chodziło. Tak samo jak w telewizyjnych reportażach, z których Małgorzata Gwiazda-Elemrych jest znana. Za które cenią ją widzowie – za solidne dziennikarstwo, prawdę przekazu, ukazywanie ludzi słabych, wrażliwych, często pokrzywdzonych przez życie. Nie każdemu dane jest bowiem szczęśliwe dzieciństwo, świadomość, że komuś na nas zależy. Nie wszystkim życie się układa tak jak w kolorowych filmach. Życie ma także szaro-czarne barwy, życie to także bieda, choroby i ból. I o tym wie i znakomicie o tym pisze autorka – pisarka, dziennikarka, świetna reportażystka. Będę czekała na kolejną jej powieść.
EKa
Małgorzata Gwiazda-Elmerych Toto – http://www.wforma.eu/toto.html