copyright © www.szczecinczyta.pl 2013
Widząc piękne kobiety na ulicy, jak o nich pomyślisz? Płeć piękna? Boginie? Niedobrze. Przecież to pindy, ksiuty, lalki, dupy, szprychy, fanty, suczki, blachary, lachony, sztuki, kukuryny, tipsiary, foczki, świnie, tapeciary, rześkie pufy, donie, a nawet kaszaloty, pasztety, naleśniory, smoki, mastodonty i paszczaki. A mężczyźni – jakieś gostki, jolerzy, playboye, lowelasi, pakerzy, macho, dżolo, bananiarze, bi-boje, paździerze, ćwiklaki, frajerzy oraz flusie, niepełnoszczupłe świniowoły (...).
Czytając najnowszą książkę Krzysztofa Niewrzędy Zamęt jest szansa, że wzbogacisz swój słownik – o ile tego chcesz.
Jak deklaruje wydawnictwo FORMA: Literatura musi zmuszać do wysiłku. (...) Kompetentny czytelnik wymaga od literatury czegoś więcej niż tylko przyjemnego spędzenia czasu. Wymaga literatury, która jest wyzwaniem, atakuje stereotypy, rewiduje poglądy, wstrząsa przyzwyczajeniami (...). Najnowsza książka autora Czasu przeprowadzki spełnia te założenia.
Niewrzęda w banalną opowieść o pogubionym w zamęcie życia mężczyźnie, w którym nagle otoczenie odkrywa uzdrawiacza – bioenergoterapeutę, wplata rozważania dotyczące kondycji współczesnego świata. Świata, który zdaje się powracać do prapoczątków – a na początku był chaos. Wizja nieuporządkowanej i przeładowanej rzeczywistości połączona z patchorkową narracją znajduje swoje odbicie w języku powieści, gdzie obok eseistycznego stylu wykładu profesora Baumana, poprzez cytaty biblijne czy zapis czatu facebookowego, znajdziemy slang przedmieść, jakim mówili chociażby młodzi bohaterowie prozy Masłowskiej.
Tak utkana narracja brzmi wcale nieźle, dużo mówi o maskach, jakie przybieramy w życiu i o tym, jak bardzo język nas w tych rolach dookreśla. Pokazuje też, jak trudno o jedną tożsamość w zmiennym, poliformicznym świecie. Może jednak znużyć, rozpiętość stylistyczna skazuje czytelnika na dystans wobec głównej postaci.
Poczucie wyobcowania i samotność określają bohatera Niewrzędy. Podchodzi on do świata z obawą. Jako bezrobotny socjolog czuje się wykluczony. Kontestując niesprawiedliwy porządek świata, mimowolnie wykorzystuje sprzyjającą koniunkturę i zarabia pobierając pieniądze za usługi bioenergoterapeutyczne. W wolnych chwilach czatuje jako Guardian Angel. Często w rozmowach na facebooku operuje frazesami, zauważa jednak ze zdziwieniem, że nie potrafi, nawet w wirtualnej przestrzeni, uciec przed rolą terapeuty a banał, truizm doskonale odpowiadają na ludzką potrzebę komunikacji.
Niewrzęda bezceremonialnie obnaża proces uzależnienia od fejsa: Lecz on nagle odpisuje: „dzięki”. Nic wiecej. Ale to ci obfituje megadrożdżem. Masz wręcz impresje, że trochę tego kolesia stuningowałeś i że w małym fragmencie udało ci się zreperować kosmos. No to jak mogłoby cię to nie rozgruchać?
Za te chwile przyjdzie bohaterowi zapłacić. Angażuje się w problemy znajomych z facebooka tak bardzo, że nie zauważa, jak pomiędzy nim a Laurą, jedną z czatujących, rodzi się uczucie. Kobieta jest gotowa przyznać się do miłości, on nie ma odwagi. Kiedy zauważa, że wpadł w sidła, które sam na siebie zastawił, zaczyna odczuwać lęk. Przed prawdą o sobie, przed rozdarciem iluzji, którą omamił Laurę, przed manipulacją, której sam się dopuszczał, w końcu przed odpowiedzialnością wobec tych, dla których stał się wyrocznią. I przed pustką, coraz dotkliwszą w chaosie totalnego rozgardiaszu jakiegoś megajarwara.
W rozmowie z Konradem Wojtyłą autor przyznał, ze Zamęt to jedna z najzabawniejszych, ale i najtrudniejszych jego prozatorskich książek. Myślę, że jednorazowa lektura nie wystarczy, aby w pełni odczytać sensy złożonej formy Zamętu. Wobec tego z czystym sumieniem mogę polecić książkę Krzysztofa Niewrzędy na długie, leniwe jesienne wieczory. Dla mnie stała się tragikomedią ludzką świata stojącego tuż przed przemianą. W którą stronę potoczą się losy nas, suczek, lachonów, pasztetów, foczek i lowelasów, frajerów oraz frachtowców? Czy wystarczy nam odwagi? Mądrości? Szczęścia?
Agnieszka Piskorek
Krzysztof Niewrzęda Zamęt – http://www.wforma.eu/271,zamet.html