copyright ©
www.papierowemysli.pl 2010
Chyba przychodzi w końcu pora na wyznania grożące autokompromitacją: jestem śmieszną osobą. Najczęściej w sposób niezamierzony, niedokładnie w miejscach, które bym chciał ośmieszyć, nieco szarżując tam, gdzie etykieta wymaga rozwagi. Zabawny jak Rowan Atkinson, gdy chcę chłostać biczami satyry; zmieniam się w Jana Tadeusza Stanisławskiego, kiedy potrzeba jedynie cisnąć w twarz oponenta sztucznym tortem. Za nic mam więc ostrzeżenia zawarte w swoistym posłowiu dołączonym do najnowszej książki
Cudzesłowa, którą napisał był Paweł Orzeł. Uznam bowiem
a priori, że tenże utwór to istna parodia utworu eksperymentalnego.
Nazwanie tej książki osobliwą byłoby wyjątkowo surowym eufemizmem. Nazwanie jej wymagającą dla czytelnika zabrzmiałoby jeszcze surowiej. Oto bowiem Paweł Orzeł postanowił stworzyć iście barokową układankę, na którą składają się wyrwane z kontekstu fragmenty pamiętników, dzienników informacyjnych, tekstów marketingowych, wierszy, recenzji etc. Ta całość przybiera ostatecznie zadziwiająco spójną formę, stanowi obraz i apoteozę cywilizacji
ctrl+C – ctrl+V, a jednocześnie jest (tak mi się przynajmniej wydaje, a osobą jestem, jako rzekłem, śmieszną) rodzajem autorskiego megadowcipu. Wyobrażam sobie, że Paweł Orzeł czyta kolejne recenzje swojej książki, a w trakcie lektury co chwilę wybucha śmiechem, pochylając się nad naiwnością krytyków (w tym gronie jest i moja skromna osoba). Autor szafuje różnorodnością sposobów wyrażania, przeskakuje z języka polskiego na języki obce (angielski, niemiecki, grecki, hiszpański i – chyba – klingoński), bawi się typografią.
Na jakimś ogólnym poziomie,
Cudzesłowa możemy potraktować jako zestaw cytatów. Możemy poudawać literackiego detektywa i poszukiwać oryginalnych źródeł (autor zupełnie świadomie zrezygnował z przypisów), albo nie przejmować się pozowaniem na intelektualistę, uznając, że
bardzo mi z tego powodu wszystko jedno. Niewątpliwie, Paweł Orzeł jest, mimo młodego wieku, prawdziwym erudytą. Niewątpliwie, gdyby książkę
Cudzesłowa potraktować po cortazarowsku, porwać w strzępy, by następnie skleić ją od nowa, szukając kolejnych konfiguracji i permutacji stronic, powstałaby książka do
Cudzychsłów bardzo podobna, wręcz tożsama pod względem przekazu. Niewątpliwie. Lecz w końcu
nie ma tekstów oryginalnych (są jedynie teksty obsesyjne)...
Jednak przeczytanie całego utworu daje czytelnikowi trudną do wytłumaczenia satysfakcję. Ta książka na swój własny sposób uwodzi, a nie zawodzi, oczarowuje, a nie rozczarowuje. To bardzo dobra lektura, ale dla ludzi śmiesznych i oczytanych, tych, którzy znają definicję śmiechu, a przy okazji szukają w książkach czegoś więcej, niż tylko zgrabnie opowiedzianej fabuły. Taki śmiech zaprawdę może być oczyszczający.
Krzysztof Maciejewski
Paweł Orzeł
Cudzesłowa –
http://wforma.eu/91,cudzeslowa.html