copyright © http://szafa.kwartalnik.eu 2017
Dłuższą chwilę zatrzymałem się nad tekstami nowego tomiku poetyckiego Małgorzaty Południak „Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu”. To wiersze wymagające skupienia. Nie da się ich czytać w biegu. Nie da się ich czytać w pośpiechu. Można spróbować w tramwaju czy pociągu pod warunkiem jednak, że wyłączymy się mentalnie z otoczenia. Jeśli chodzi o te wiersze, nie wystarczy rozumieć po prostu tego, co jest zapisane w wersach. Trzeba dotrzeć do wrażeń, odczuć, nastrojów i emocji mówiącej. To czwarty tom poezji Południak i zarazem czwarty tom tekstów, które powstają w otoczeniu zielonej wyspy Irlandii, gdzie poetka mieszka. Kontekst przestrzenny jest istotny, ponieważ jej poetycka wypowiedź bardzo często uwarunkowana jest otoczeniem. W najszerszym planie następuje próba odtworzenia pierwotnej przyrody, własnego mitu ziemi, ukrytych tajemnic. Niektóre wyobrażone tajemnice, jak przykładowo ofiara krwi wilków wylana na wrzosowisku – niepokoją. Inne tworzą tylko elementy scenografii, w której trwa podmiot tekstów. To trwanie w osobności. Osobność ta jest charakterystyczna dla wymowy całego tomiku. Mówiąca, będąca osobnym bytem w określanej przestrzeni, zapisuje obrazy, detale, informuje o elementach fauny, flory, o napotykanych ludziach. Dla niej najistotniejsze jest opisywanie samego trwania. Nie ma słów określających atrybuty trwania wprost. To trwanie w kontemplacji otoczenia, nieustanne nazywanie tego, co wokół. Zaznaczyć muszę, że nie są to opisy wyłącznie statyczne. Mają cechy delikatnie dynamiczne. Nazywany jest w ten sposób proces zmian zachodzących w otoczeniu. To autonomiczne trwanie to samotność, stąd trwanie w osobności. Samotność ma kilka postaci. Te różne rodzaje osamotnienia znajdujemy, czy raczej odczuwamy, w tekstach. Pierwsze jego znaczenie to brak – brak ludzi, brak dziania się, monotonia codzienności. Do tego rodzaju samotności może odnosić się metaforyczny tytuł zbioru „Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu” – bo głód to brak. Inna samotność jest często warunkiem większej świadomości życia, dzięki pogłębionemu percypowaniu egzystencjalnej dziwności istnienia. Dziwność ta jest powodem odczuwania codziennego lęku i przeżywania powtarzającej się walki o spokój. W jednym z tekstów do poczucia osamotnienia odnoszą się takie słowa: „tyle nadziei, uścisków, nieśmiałych rozmów / zamykasz się po nich na głucho”. Tego rodzaju stany mogą być destruktywne: „Od siedzenia pod ścianą siwieję i wtapiam się / w betonowe stopnie”. Pojawia się wrażenie głębokiej depresji, krańca: „Coraz mniej we mnie radości z dziecięcych bajek. Jakby koniec”.
Samotność jest też podstawą możliwego dialogu z samym sobą, jest warunkiem kreatywności. Kreatywność w tomie Małgorzaty Południak to zapis obecności w zwykłych, a jednocześnie jakoś niezwykłych miejscach, wśród ludzi wykonujących swoje codzienne czynności, a jednak rozgrywające się w aurze magii i mitu.
Czy można określić czas tej zapisywanej obecności? Z jednej strony mamy poczucie doznań uniwersalnych, niezależnych od upływu czasu. Z drugiej strony dostajemy sygnały, obrazy, które świadczą o umiejscowieniu tekstu w konkretnej czasoprzestrzeni, w tu i teraz piszącej. Te sygnały to statki pełne ludzi, dzieci wypadające matkom z rąk, zapisane doznanie: „Odprowadzają mnie wzrokiem kobiety zakryte hidżabem”. Zapisana jest świadomość zła, gdzie ludobójcy „przekręcają nazwiska, udają śmiertelnie chorych z obawy, że spojrzą w przeszłość”.
Świat tworzony przez Południak, choć piękny i niezwykły, nie jest lukrowany. Ten świat jest prawdziwy. Nie należy tego utożsamiać z fotograficzną dokładnością w jego prezentowaniu. To świat poetycko wykreowany, posiadający czasami cechy nadrealizmu. Zdarza się, że „ludziom wyrastają z głów drzewa”, a „w brodzie wysokiego mężczyzny znikają ptaki / z czerwonymi dziobami”.
Obok uświadomienia sobie, że mówiąca w tekście konsekwentnie daje wyraz swojej osobności, zauważyłem ciekawą formę dialogu, wpisaną w jej wiersze. To dialog z osobami, którym dedykowane są niektóre teksty. To dialog między osobnością własną i rozmówcy. To rozmowa na płaszczyźnie zadumania, kontemplacji, dystansu do szybkich zdarzeń bieżących. Być może ta osobność jest męcząca, o czym przekonujemy się po wyznaniu: „Chcę wyjść poza siebie, ale nikt nie wie jak to się robi”. Z punktu widzenia czytelnika kontakt z tekstami tomu „Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu” to możliwość konfrontowania swojej osobności z tą zapisaną w wersach. Świat z dystansu, z pogłębioną nad nim percepcją, stan zadziwienia istnieniem, oszołomienie trwaniem i rodzajem relacji z innymi, z przyrodą, z przestrzenią... To tylko niektóre treści, jakie znajdzie czytelnik w nowym tomiku Małgorzaty Południak. Nie da się tego zbioru przeczytać na raz, nie da się go tak po prostu skonsumować, można za to żyć z tymi tekstami, pozwolić sobie na synchronizację swojego trwania z trwaniem zapisanym w poezji.
Paweł Dąbrowski
Małgorzata Południak Pierwsze wspomnienie wielkiego głodu – http://www.wforma.eu/pierwsze-wspomnienie-wielkiego-glodu.html