copyright © www.papierowemysli.pl 2014
Na okładce zbioru poezji Bartosza Sawickiego pod tytułem Krucha wieczność widzimy odłamki rozbitej szyby. Tafla szkła, która oddzielała nas od świata idei pękła i teraz możemy widzieć rzeczy, takimi, jakie są naprawdę. Pisze Konrad Wojtyła o poecie: „Sawicki jest emocjonalnym chuliganem. Na wzór Geneta szuka człowieczeństwa i piękna w rynsztoku. Tapla się w najgorszej breji. Zwiedza najbardziej podejrzane zakamarki mózgu. Nieustannie konfrontuje wszystko ze wszystkim. Nie jest to jednak tania rozróba. Konsekwencja jest i owszem, a to wygląda już na metodę”.
Z tym rynsztokiem chyba bym nie przesadzał. Owszem język tej poezji bywa dosadny, ale jest on jednocześnie odarty z wszelkiej moralności, z osądzania. Jednocześnie poeta doskonale operuje słowem i jego artykulacją. Widać to na przykład w wierszu tytułowym, gdy autor stwierdza, że: „jesteśmy podejrzani o trwałość uczucia / a to jest jedna z najcięższych zbrodni / jaką można popełnić / w świecie kruchej wieczności”. Nie jest to zresztą jedyny moment, gdy poeta bierze się za bary z miłością i jej stosunkiem do wieczności, jeśli można tak górnolotnie, a zarazem dość płytko się wyrazić. W wierszu Destiny podmiot liryczny opowiada: „a palant i owszem / trochę się zabawił / bo i było czym / a potem nie odbierał / telefonów od przeznaczenia / aż te przestało dzwonić”.
Nie znajdziemy w tych wierszach patosu, nawet gdy mowa o uczuciach wyższych. W jednym z wierszy spotykamy dwoje ludzi, którzy przywołują swój dawny związek. „Nie potrafiliśmy być szczęśliwi / nie potrafiliśmy też być nieszczęśliwi / nie potrafiliśmy też nie być / dłużej niż orgazm i parę narkotycznych zawieszek / a w naszym przypadku / tylko nieistnienie / mogło oznaczać / realne powodzenie związku”. W tym przywołaniu paradoksu nie ma recepty na właściwe widzenie, ale jest za to pewien podskórny dyskurs ze współczesnością. Bartosz Sawicki spogląda na rzeczywistość raczej krytycznie, mimo że nie sławi wcale świata idealnego. Być może ten, w którym przyszło nam żyć, jest wystarczająco dobry dla nas.
Poeta nie sili się na zgrabne metafory, nie usiłuje nas olśnić ornamentami pięknych słów. Te używane przez niego bywają nieco chropawe, ale za to sytuują zbiór Krucha wieczność bliżej prawdy. Bo nasza wieczność jest właśnie krucha, otaczają nas anioły o spracowanych twarzach, umykają nam znaczenia na skutek rozmywającego się kontekstu. Można jednak próbować ten kontekst odnaleźć, ustalić niejako na nowo. Tylko, czy to się uda? W kolejnym utworze czytamy: „ale pojawia się Bóg / i do rana pertraktuję z Nim Nowy Ład / idąc na spotkanie z Jego podobieństwem / zupełnie niewyspany”.
Krucha wieczność zawiera kilkadziesiąt wierszy i nie sposób odgadnąć powiązań między nimi przy jednokrotnej lekturze. Cały sens wyłania się dopiero, gdy do tych utworów powracamy. Warto polecić tego niepokornego poetę, tego „emocjonalnego chuligana”.
Krzysztof Maciejewski
Bartosz Sawicki Krucha wieczność – http://www.wforma.eu/284,krucha-wiecznosc.html