copyright ©
www.szczecinczyta.pl 2011
Stoją w rzędach – postacie i cienie postaci.
Gromadzę ich tutaj, tak różnych i tak podobnych – wrażliwych, pięknych – wiedząc, że do nich dołączę, że wszyscy do nich dołączymy. Gromadzę ich tutaj, tworząc w tym sprawozdaniu z podróży wspólnotę wędrujących w słowie, w słowie usiłujących się ocalić przed niepamięcią – swą przewartościowaną podróż autobiograficzną –
Podróż mego życia, w ten sposób odbywa Aleksander Wirpsza, znany pod pseudonimem Leszka Szarugi.
Profesor Leszek Szaruga jest poetą, wykładowcą uniwersyteckim, krytykiem literackim, tłumaczem niemieckiej poezji, przez wiele lat związanym ze Szczecinem. Syn polskiego poety Witolda Wirpszy oraz pisarki i tłumaczki Marii Kureckiej, który w latach ‘70 i ‘80 redagował pisma drugiego obiegu, takie jak „Puls”, czy „Wezwania”. Jest także laureatem Nagrody Kościelskich oraz nagrody literackiej „Kultury”.
Leszek Szaruga przeżywa swą przeszłość na wielu poziomach: pisarza, syna, brata, przyjaciela, a także z wielu perspektyw: z powojennej Warszawy, przedwojennego Gdańska, Berlina Zachodniego, aż wreszcie z podmiejskiego Szczecina. To w Szczecinie wszystko się zaczyna i – zgodnie z narracją – kończy.
Książka Szarugi kokietuje językiem oraz metaforyką, filozoficznym dyskursem. W autorze przeszłość poprzez pamięć, odradza się na nowo – przeszłość, jak Uroboros żyje tu i teraz. Autor pisząc swe słowa, równocześnie spaceruje nad jeziorem Głębokim, mieszkając w poniemieckiej willi, podczas gdy saperzy wysadzają niewypały. Wybuchy tłuką szyby, a wojsko, szkląc całą okolicę, nie zwraca uwagi, czy werandy były już wcześniej oszklone. Wciąż pamięta smak wiśni w kompocie, pierogach i zupie, wciąż smakuje marmoladę z buraków.
Utwór jednak należy do książek trudnych, zawiera głęboką refleksję nad losami jednostki uwikłanej w historię. Narrator jednocześnie przeżywa protesty marca ’68, grudnia ’70, czy sierpnia ’80 roku. Coś, co było – trwa, co minęło, będzie zawsze.
Choć przecież nadal siedzę w mokotowskim więzieniu, choć jeszcze nadal rozmawiam z Jerzym Giedroyciem, to przecież wszystko to dzieje się już inaczej – pisze.
Wydarzenia rozsypują się niczym przypadkowy, zeschły liść, znaleziony kiedyś nad jeziorem, a jednak trwają – tak silnie, jakby właśnie przeżywane. Narratora nie opuszcza humor – czasem wisielczy, przesiąknięty świadomością upływu czasu.
Podróż mego życia jest książką, która szuka prawdy, jednak widząc, jaka prawda jest nieprosta, rozmywa się sama w swoim dyskursie. Autor z premedytacją napisze:
lecz choć cały czas tutaj siebie w sobie szukałem, to nie tylko się w sobie nie odnalazłem, ale siebie zgubiłem. Czy kartoteka Leszka Szarugi, w próbie jej poukładania, rozsypała się, czy kartki już dawno obróciły się w proch? To już wymaga samodzielnego zaglądnięcia w duszę pisarza, być może czytelnikom uda się uszczknąć jej część, a myśl uczynić nieśmiertelną?
Agata Witek
Leszek Szaruga
Podróż mego życia –
http://wforma.eu/165,podroz-mego-zycia.html